Przeprosin od przedstawiciela armatora nie przyjmują rodziny pasażerów, którzy zginęli na wycieczkowcu. Domagają się od władz prowadzenia przejrzystego śledztwa, które wyjaśni przyczyny zatonięcia jednostki. Pomogą w tym zeznania kapitana i głównego mechanika, którym po zatonięciu statku udało się dopłynąć do brzegu.
Wciąż trwa przeszukiwanie wraku promu. "Odnaleziono 431 ciał. Poszukujemy 11 osób. Trwa też identyfikacja DNA" - powiedział wicedyrektor Biura Prasowego Rady Państwowej Chin Hu Kaihong.
Zatonięcie promu "Gwiazda Wschodu" to największa tego typu katastrofa w Chinach od prawie 70 lat. Chińskie władze zapewniają, że w śledztwie dotyczącym przyczyn katastrofy żadne informacje nie będą ukrywane. Rodziny pasażerów i załogi krytykują jednak władze za niedostateczne informowanie o akcji ratowniczej.