Wyjaśnia, że w kokpicie Airbusa lecącego z Barcelony do Duesseldorfu tuż przed katastrofą był drugi pilot, który nie odpowiadał na dobijanie się do drzwi innego pilota. Sygnalizacja alarmowa została automatycznie uruchomiona informując, iż maszyna niebezpiecznie blisko zbliża sie do ziemi. Z kabiny słychać było odgłosy oddechu, a zatem drugi pilot żył, ale nie odpowiadał na apele wieży kontrolnej z Aix-en-Provence ani na apele pilota.

Za działaniem pilota może kryć się świadoma wola zniszczenia samolotu - powiedział na konferencji prasowej w Marsylii francuski prokurator generalny. Bruce Robin wyjaśnił, że prowadzący śledztwo odnaleźli czarną skrzynkę Airbusa, na której jest zapis audio ostatnich trzydziestu minut lotu. "Przez pierwsze dwadzieścia minut nie dzieje się nic nadzwyczajnego" - wyjaśnia Bruce Robin. Prokurator dodaje, że trwa zwykła rozmowa pilotów. Następnie rozpoczyna się przygotowanie procedury podchodzenia do lądowania. Kapitan prosi o przejęcie steru przez drugiego pilota. Słyszymy dźwięk, jakby zamykały się drzwi.
"Wydaje się, że kapitan opuścił kokpit, aby udać się do toalety" - opowiada prokurator.

Bruce Robin dodał, że słychać było następnie uruchomienie przycisku powodującego obniżanie się pułapu lotu. Następnie - głos kapitana, który chce wejść do kabiny. Nadal nie ma odzewu. "Zdaniem ekspertów, oddech zarejestrowany w kabinie pilotów należał do zdrowej osoby, a nie kogoś z zawałem serca" - podkreślił prokurator. Na nagraniu następnie słychać pracownika wieży kontroli lotów, próbującego skontaktować się z pilotem. Ten jednak nadal milczy. Pracownik wieży zwrócił się ponoć z prośbą do innych samolotów o nawiązanie kontaktu z Airbusem. Ze strony maszyny nie było jednak żadnej odpowiedzi.

W końcu włączył się alarm sygnalizujący zbliżanie się do ziemi. Słychać próbę wywarzenia drzwi do kabiny pilotów. Prokurator Bruce Robin dodał, że tuż przed rozbiciem samolotu słychać było dźwiek. Na razie nie zrozumiano jednak jego znaczenia. Nie było też żadnego sygnału S.O.S.

Wersja prokuratury, że pilot intencjonalnie doprowadził do katastrofy airbusa, jest bardzo prawdopodobna. Mało realne jest, by co innego było bezpośrednią przyczyną tej tragedii - powiedział IAR Tomasz Hypki, odnosząc się w ten sposób do konferencji francuskiego prokuratora generalnego. Ekspert lotniczy podkreślił, że wersja prokuratury nie jest dla niego zaskoczeniem, bo od początku mówił, że ta hipoteza najbardziej pasuje do przebiegu katastrofy. "Trzeba jednak pamiętać, że tego typu hipotezy stawia się dopiero w ostateczności, bo to jest podważanie zaufania do całego systemu, do linii lotniczych" - zaznaczył.

Zdaniem Tomasza Hypkiego, przy tych dowodach, wersja prokuratury nie ulegnie już zmianie w toku śledztwa. Jednak, jak zwrócił uwagę ekspert, francuski prokurator generalny nie jest członkiem ekipy badającej wypadki lotnicze, więc mogą się oczywiście pojawić jakieś nowe okoliczności. Tomasz Hypki zaznaczył, że niezależnie od postawionej hipotezy ta tragedia musi być bardzo dokładnie wyjaśniona.