Sąd nie ma monopolu na prawdę. Tak o wyroku sądu w sprawie Jastrzębskiej Spółki Węglowej mówi Mariusz Błaszczak. Wczoraj gliwicki sąd uznał, że strajk w Spółce jest nielegalny.

Szef klubu Prawa i Sprawiedliwości uważa, że to "dziwna decyzja". Zdaniem polityka mamy do czynienia z próbą przeprowadzenia "lockoutu", czyli zwolnienia górników, walczących o miejsca pracy.

Rzecznik PiS Marcin Mastalerek twierdzi, że wyrok sądu pokazuje co po ośmiu latach rządów PO i PSL jest legalne a co nie. "Nielegalna jest walka o pracę, o byt swoich rodzin. Natomiast legalnie można doprowadzać firmę na skraj bankructwa i zarabiać miliony złotych" - przekonuje.

Wczoraj rzeczniczka Spółki ogłosiła że decyzja sądu jest równoznaczna z zakazem prowadzenia strajku. Nielegalne są również wszelkie inne działania związane z akcją strajkową, które narażają spółkę na szkody materialne. W opublikowanym komunikacie czytamy, że jeśli związkowcy nie zaprzestaną protestu, zarząd spółki będzie mógł wytoczyć im procesy cywilne o zwrot kosztów z tytułu strat. Kilka dni wcześniej o takiej możliwości mówili także pracodawcy RP.

Dziś w Jastrzębiu związkowcy i przedstawiciele Spółki parafowali dokument, który może zakończyć 17 dniowy strajk. Prezes przedsiębiorstwa zapowiedział rezygnację pod warunkiem, że protokół negocjacji zostanie zmieniony w porozumienie, a załoga wróci do pracy w poniedziałek.