Jacek Żalek został wczoraj zatrzymany przez drogówkę. Interwencja zakończyła się awanturą. Posłowi grozi uchylenie immunitetu.

Jak dowiedział się portal tvn24.pl do Komendy Głównej Policji wpłynął już raport o sytuacji, która miała miejsce w środę po południu na drodze krajowej nr 8 w okolicach Białegostoku.

- Patrol zatrzymał auto, które wyprzedzało na podwójnej linii ciągłej. Manewr był tak niebezpieczny, że samochody jadące z naprzeciwka musiały uciekać na pobocze - powiedział w rozmowie z tvn24.pl jeden z funkcjonariuszy. Ponadto poseł nie chciał pokazać prawa jazdy ani dowodu rejestracyjnego. Wyciągnął tylko legitymację poselską, więc funkcjonariusze musieli zakończyć interwencję.

Sam poseł przedstawia inną wersję zdarzeń. Potwierdza, że wyprzedzał na podwójnej ciągłej, ale jej nie przekroczył. Ciężarówka, którą wyprzedzał miała sama zjechać na pobocze, by nie tamować ruchu.

- Policjanci twierdzili, że mają nagranie z moim rzekomym wykroczeniem. Nie mogłem go obejrzeć a ono obiektywnie rozstrzygnie kto ma rację. Funkcjonariuszka odmówiła wylegitymowania się. Dlatego zażądałem pojawienia się na miejscu jej przełożonego. Odmówiono mi tego prawa - przekonuje Żalek.