Były proboszcz z Jasienicy w trakcie spotkania w ramach Akademii Sztuk Przepięknych miał powiedzieć: "Biskupi się nie zmienią. Powiem brzydko. Muszą wymrzeć".

Duchowny uzasadniał, że to był cytat z wykładowcy seminaryjnego. Ponadto krytykował księży za sposób mówienia o in vitro. "Takim językiem nie porywa się młodych" - oponował ksiądz Józef Kloch w radiowej Trójce. Jego zdaniem, w wystąpieniu byłego proboszcza z Jasienicy zabrakło "języka miłości". A mógł przecież powiedzieć: "Słuchajcie, udowodniono mi, że nie mam racji i to wypowiedział się najwyższy urząd, czyli Stolica Apostolska, i ja to uznaję, a teraz chcę współpracować z moim biskupem i chcę dobra ludzi, którymi się opiekuję" - przekonywał rzecznik KEP.

Ksiądz Józef Kloch argumentował, że biskupi potrafią rozmawiać z młodzieżą. Wskazał tutaj na biskupów Grzegorza Rysia i Edwarda Dajczaka, którzy ewangelizują na Przystanku Jezus oraz na festiwalu w Jarocinie. Rzecznik KEP negatywnie odniósł się również do nawoływania księdza Lemańskiego, który namawiał młodzież do wychodzenia z kościołów w geście protestu. "Oczekuję od duchownego, który przyjeżdża na spotkanie z młodzieżą, pozytywnego przekazu" - powiedział ksiądz Kloch.

Gość radiowej Trójki nie chciał komentować wypowiedzi jednoznacznie krytykujących księdza Lemańskiego. "Każdy kto mówi swoje słowa jest za nie odpowiedzialny, a jak jest człowiekiem dorosłym, to wie doskonale, co trzeba zrobić" - powiedział rzecznik KEP, zapytany czy ksiądz Lemański powinien przeprosić za swoje słowa.