Ksiądz Lemański został wezwany do kurii, w celu wręczenia mu pisma "określającego reakcję ordynariusza po tym zajściu" - informuje Mateusz Dzieduszycki, dodając, że o treści pisma zostanie powiadomiona opinia publiczna. W sobotę kuria ogłosiła, że udzielona wcześniej duchownemu zgoda na okazjonalne odprawianie mszy świętych w jasienickiej parafii została cofnięta. Rzecznik Mateusz Dzieduszycki tłumaczył to "troską o kontynuację trudnego procesu zagojenia bolesnego konfliktu w miejscowej społeczności." Kuria poinformowała, iż ksiądz Wojciech Lemański zadeklarował, że podporządkuje się decyzji ordynariusza.
Wczoraj duchowny, zapytany przez dziennikarzy o przyczyny tej decyzji kurii, zażartował, mówiąc: "Może za wolno szedłem na pielgrzymce?". W zeszłym tygodniu kapłan był na pielgrzymce, jednak przyjechał w sobotę, by odebrać pismo arcybiskupa Hosera. "Dostałem list, w którym jest zakaz nie tylko odprawienia tej jednej dzisiejszej mszy, ale w ogóle - odprawiania wszelkich mszy w Jasienicy. Czasowy zakaz - tak powiedział biskup, więc mam nadzieję, że jeszcze kiedyś odprawię tu mszę" - mówił mediom. Były proboszcz zaznaczył, że liczy na szybką, ponowną zgodę na odprawianie mszy świętych w Jasienicy. "Nie ma żadnego powodu, żebyśmy kontynuowali sytuację, która jest chora. Bo zabraniać księdzu odprawiania mszy świętej, to nie jest zdrowe" - powiedział ksiądz Lemański.