29-letni kolarz z Holandii Maarten de Jonge w marcu miał znaleźć się na pokładzie lotu MH370 z Kuala Lumpur do Pekinu, a 17 lipca miał lecieć lotem MH17. Za każdym razem zmieniał jednak plany - co uchroniło go przed dwiema katastrofami lotniczymi - pisze Wirtualna Polska.

Lot MH370 zakończył się zaginięciem boeinga malezyjskich linii lotniczych (los maszyny do dziś nie jest znany). Z kolei boeing tych samych linii lotniczych wykonujący lot 17 lipca został zestrzelony nad Ukrainą - w katastrofie zginęło 298 osób.

De Jonge z malezyjskiego zespołu Terengganu miał wracać lotem MH17 z mistrzostw Holandii, w których zajął 35. miejsce - czytamy w portalu wp.pl. Kolarz zarezerwował już nawet bilet na feralny lot, ale w ostatniej chwili zdecydował się na innego przewoźnika. Z kolei kilka miesięcy wcześniej De Jonge w ostatniej chwili zrezygnował z lotu MH370, ponieważ chciał uniknąć przesiadki.