- Stało się to, że grupa przestępców zorganizowała akcję wymierzoną w państwo polskie. A grupa polityków, takich, którzy nieustannie przegrywają, głównie PiS [...] usiłuje to wykorzystać. To jest obrzydliwe: na przestępstwie dorwać się do władzy - powiedział Stefan Niesiołowski w TVN24.

- Podobnie jak w przypadku Smoleńska, kiedy znakomicie zorganizowane były pogrzeby, uroczystości, a komisja wyjaśniła przyczyny, żałosny był ten cały bełkot smoleński, tak żałosny jest teraz ten bełkot, że dzieje się jakaś krzywda, wolność słowa zagrożona, a Polska nie działa. Działa znakomicie, są zatrzymania przestępców - zaznaczył Niesiołowski. - Za chwilę ta afera będzie skończona - ocenił.

Niesiołowski przyznał, że język używany przez polityków w ujawnionych rozmowach, nie jest odpowiedni. Dodał jednak przy tym, że "redukowanie problemów w Polsce do języka w prywatnych rozmowach jest niebywałym cynizmem".

Jarosław Gowin, który również był obecny w studiu, powiedział, że przez wulgarny język nagranych urzędników "my, politycy , a tym samym polskie państwo straciło jakąś kolejną cząstkę swojego autorytetu w oczach normalnych obywateli".