Lider SLD Leszek Miller poinformował, że Sojusz będzie dociekał prawdy w związku z nagraniami Wprost. Oczekuje też konsekwencji dotyczących funkcjonowania różnych ogniw rządu i ministerstw.

Lider SLD Leszek Miller poinformował, że Sojusz będzie dociekał prawdy w związku z nagraniami Wprost. Oczekuje też konsekwencji dotyczących funkcjonowania różnych ogniw rządu i ministerstw.

Według niego, oprócz ustalenia źródeł nagrań ważna jest także ich zawartość. Ministrowie rozmawiają o sprawach istotnych i dlatego Sojusz będzie je analizował "przez najbliższe tygodnie i miesiące" - podkreślił lider SLD.

Dodał, że Sojuszu nie interesuje, kto jest "starą komuszką" czy "wstrętną babą", ale dlaczego organizuje się grupę specjalną, która ma śledzić sytuację w Mennicy, dlaczego nie funkcjonuje spółka Inwestycje Polskie i dlaczego "pod stołem" dotowani są zagraniczni przewoźnicy.

"To nie zniknie niezależnie od tego jakie źródło (nagrań) zostanie ujawnione i dalej będziemy się tymi merytorycznymi kwestiami interesować" - zadeklarował Leszek Miller.
Jego zdaniem, teza koalicji PO-PSL, że doszło do ataku na państwo jest błędna, ponieważ w kryzysie znalazła się tylko koalicja i rząd Donalda Tuska a instytucje państwa, takie jak parlament, prezydent i samorządy terytorialne funkcjonują zupełnie dobrze.

Jeśli koalicja twierdzi, że ma się dobrze, to niech to udowodni w czasie procedury wotum zaufania - podkreślił lider SLD.

Sojusz powołał grupę, która analizuje nagrania opublikowane przez Wprost. Rezultatem tej analizy mają być wnioski do Najwyższej Izby Kontroli a także wnioski o zwołanie odpowiednich komisji sejmowych w celu zweryfikowania poszczególnych wątków poruszanych w podsłuchanych rozmowach.