Troje rannych po strzelaninie w bazie wojskowej Fort Hood w Teksasie jest w stanie krytycznym. Tak poinformował szpital w Temple, gdzie zabrano część poszkodowanych.

Podano, że w sumie na oddziale intensywnej terapii przebywa 9 pacjentów. Pozostałych 7 rannych zostało zabranych do wojskowego ośrodka medycznego położonego bliżej bazy wojskowej. Wcześniej informowano, że osoby, które trafiły do szpitali mają rany postrzałowe klatki piersiowej, brzucha, szyi i kończyn.

W nocy czasu polskiego 34-letni mężczyzna posługując się półautomatycznym pistoletem Smith&Wesson kaliber 11,5 milimetra, zabił w sumie 3 osoby i ranił 16, po czym popełnił samobójstwo.

Sprawca najpierw wszedł do jednego z budynków w bazie i otworzył ogień. Potem wrócił do samochodu, z którego dalej strzelał. Podjechał pod inny budynek i tam ponownie otworzył ogień. Sprawca w 2011 roku służył w Iraku. Miał problemy psychiczne i stany lękowe. Był leczony na depresję. Amerykańskie władze nie wykluczają motywów terrorystycznych, choć nic na to nie wskazuje.

W 2009 roku ta sama baza była miejscem najtragiczniejszej strzelaniny w historii amerykańskich sił zbrojnych. Wojskowy psychiatra major Nidal Hasan zabił tam wtedy 13 żołnierzy, a ranił ponad 30. Choć nie miał formalnych związków z terrorystami, jego atak miał być odwetem za operacje wojsk USA w świecie muzułmańskim. Hasan został w ubiegłym roku skazany na karę śmierci.