Do trzech razy sztuka? Nie tym razem. Minister Arłukowicz po raz trzeci obronił się w sejmowym głosowaniu nad wotum nieufności dla niego.

Do odwołania ministra potrzeba było 231 głosów. Za wnioskiem PiS zagłosowało 215 -niemal cała sejmowa opozycja. Ministra obroniła koalicja i 2 posłów niezrzeszonych.

Gorąco było podczas debaty przed głosowaniem. Bartosza Arłukowicza wspierał na mównicy sam premier Donald Tusk. Wystąpili także liderzy PiS i SLD.

Premier zarzucał opozycji bezradność i brak pozytywnej koncepcji dla służby zdrowia. Jego zdaniem, jedynym pomysłem przeciwników rządu jest sięganie po publiczne pieniądze. A tych rząd zamierza bronić. Premier wyraził gotowość do rozmów z opozycją, ale tylko wtedy gdy zgłosi swoje pomysły. Prezesa PiS Kaczyńskiego wzywał, by przedstawił projekt sieci szpitali w Polsce, jeśli ma "honor i wiedzę".

W odpowiedzi lider Prawa i Sprawiedliwości powiedział "Panie premierze, no jeśli pan mówi o honorze i rycerskości... no daj pan spokój." Jarosław Kaczyński mówił, że niezwykle rozbawiły go słowa szefa rządu o nieuleganiu lobby. Jego zdaniem, gabinet Donalda Tuska prowadzi politykę transakcyjną, która polega między innymi na uleganiu różnym rodzajom lobby.

Szef SLD Leszek Miller osobiście atakował Bartosza Arłukowicza. Wspominał jak krytykował on poprzedniczkę Ewę Kopacz, gdy był posłem Sojuszu. Tamte słowa Miller nazwał "tępą agresją zalaną oceanem infantylnej obłudy". Apelował też o ponowne zorganizowanie Białego Szczytu.

Dzisiejsze głosowanie w sprawie odwołania Bartosza Arłukowicza odbyło się niemal dokładnie rok po poprzednim. 25 stycznia 2013 roku w Sejmie za odejściem ministra było 220 posłów, a 232 było przeciw.