Poseł PiS Mariusz Kamiński ocenił, że policja spóźniła się ze swoimi działaniami wobec uczestników burd w trakcie poniedziałkowego Marszu Niepodległości. W radiowej Jedynce polityk podkreślał, że w tej sytuacji dyskusja o dymisji szefa MSZ jest uzasadniona.

Poseł zwrócił uwagę, że wątpliwe było, by organizatorzy poradzili sobie z utrzymaniem porządku w trakcie marszu. Dodatkowo według posła, narodowcy już w poprzednich latach pokazali złą wolę. Zdaniem Kamińskiego minister spraw wewnętrznych za bardzo zaufał ludziom przygotowującym marsz, a rezygnacja z bezpośredniej asysty policji była błędem.

Według posła policja nie zabezpieczyła newralgicznych miejsc na trasie marszu. Mariusz Kamiński stwierdził, że dla Polski jest kompromitujące dopuszczenie do obrzucenia racami terenu ambasady obcego państwa. Jeśli dochodzi do takiej sytuacji, mamy prawo oczekiwać, że policja będzie skuteczna - mówił. Dodał, że skala zaniedbań służb w trakcie marszu budzi jego wątpliwości. "Szereg niepokojących przesłanek wskazuje na złą wolę, a być może na świadome zaniechania władz, po to żeby wywołać burdy uliczne". Według posła mogło chodzić o wykazanie, że obecny rząd jest strażnikiem porządku, a z drugiej strony mamy radykalną, faszyzującą opozycję.

Mariusz Kamiński wyraził nadzieję, że w najbliższych dniach odbędzie się posiedzenie sejmowej komisji spraw wewnętrznych w sprawie 11 listopada. Dodał, że kwestią burd i działań policji w Święto Niepodległości powinien zająć się też cały Sejm.