Rosjanie odnieśli kolejną kosmiczną porażkę. Tuż po starcie z kosmodromu Bajkonur w Kazachstanie rakieta Proton-M straciła stabilność, stanęła w płomieniach i spadła na ziemię.

Według doniesień, nie było żadnych ofiar, misja była bezzałogowa. Zniszczeniu uległy jednak trzy satelity. Miały one stać się częścią rosyjskiego systemu nawigacji Glonass, podobnego do amerykańskiego GPS. Na razie nie jest jasne, co było przyczyną awarii.

Była to kolejna katastrofa rosyjskich urządzeń kosmicznych w ostatnich latach. W zeszłym roku fiaskiem zakończyła się marsjańska misja Fobos-Grunt i była to 17. z kolei nieudana rosyjska misja na Marsa. Dwa lata temu bezzałogowy statek Progress, który miał lecieć na Międzynarodową Stację Kosmiczną, rozbił się kilka minut po starcie; wcześniej Rosjanie stracili inne satelity nawigacyjne, fiaskiem zakończył się start satelity wojskowego, bez wieści przepadł satelita telekomunikacyjny.

Dobrze na tle tych porażek wypadają rakiety i załogowe kapsuły Sojuz, które wożą astronautów na Międzynarodową Stację Kosmiczną i uznawane są przez ekspertów, także europejskich, za dość bezpieczne.