Rzecznik Sojuszu Dariusz Joński uważa, że dialog społeczny zakończył się dwa lata temu, gdy trwała dyskusja na temat reformy emerytalnej. Tłumaczył, że chodzi o zebranie przez SLD, OPZZ i Solidarność 2,5 miliona podpisów pod tym, aby odbyło się referendum w sprawie wydłużenia wieku emerytalnego.
Dariusz Joński podkreślił, że obecnie na czele Komisji stoi minister pracy, który jest jedynie, jak to określił, figurantem. W jego opinii Władysław Kosiniak-Kamysz "zamroził" 10 miliardów złotych, które mógłby przekazać na walkę z bezrobociem. "My uważamy, że na czele Komisji Trójstronnej powinien stanąć premier, który jest bardziej władny od ministra pracy" - powiedział Joński. Przyznał również, że mogłoby to mieć duże znaczenie w kontekście wrześniowych strajków, których dzięki temu, po części, możnaby było uniknąć.
Poseł PO Paweł Olszewski uważa, że nie ma potrzeby zmian przewodniczącego komisji. W jego opinii Kosiniak-Kamisz to osoba o "otwartym umyśle, która ma koncyliacyjne podejście do pracowników i pracodawców". Poseł dodał, że SLD podjął już decyzję co do strajku. Tłumaczył to sojuszem politycznym Sojuszu i OPZZ.
Wczoraj związkowcy zerwali rozmowy z rządem i pracodawcami i opuścili posiedzenie Komisji Trójstronnej. Domagali się dymisji ministra pracy i polityki społecznej, a także tego by Władysław Kosiniak-Kamysz przestał szefować komisji.
Szefowie "Solidarności", OPZZ i Forum Związków Zawodowych oświadczyli, że minister Kosiniak-Kamysz faktycznie nie kieruje Komisją. Podkreślali, że ustalenia, które zapadają na tym forum nie są wiążące, a rząd je podważa. Szefowie central związkowych zarzucili też przedstawicielom rządu, że nie prowadzą dialogu z pracodawcami. Po raz kolejny wyrazili sprzeciw wobec zmian w kodeksie pracy, które, jak przypomnieli, są wprowadzane bez omówienia z partnerami społecznymi.