"Wolę, ku... mieć, k... pryszcza rzecznikiem prasowym, niż jakiegoś innego patafiana" - mówi do swojej podwładnej szef komendy wojewódzkiej policji w Opolu. Dotarliśmy do rozmowy potajemnie nagranej w gabinecie komendanta Leszka Marca. Nagranie, na którym słychać jak policjant rozmawia z podwładną i jednocześnie swoją kochanką szokuje - czytamy na dziennik.pl

Serwis dziennik.pl opublikował treść nagrania z gabinetu komendanta. Poniżej przedstawiamy stenogram z nagrania. Wypowiedzi używane przez komendanta i jego podwładną nie należą do kulturalnych.

K*: To mnie nie wku..., to mi sprawia przykrość

M*: Czemu?

K: No czemu?

M: Ty mi sprawiłaś mi więcej przykrości

K: Czym? Tym, że ci powiedziałam, że chcę się z prezerwatywą kochać?

M: Można to było powiedzieć całkiem inaczej, zwłaszcza, że za każdym razem robiliśmy to w ten sposób. A argumentacja twoja była, no zaje... Powiedziałaś, że wiesz skądś, nie wiem skąd, że współżyję z kilkoma na raz.

K: Nie, Nie, tak nie powiedziałam

M: Tak to odebrałem.

K: Powiedziałam tylko, że ponad wszelką wątpliwość wiem, że nie jestem jedyna. (...) Starałam się powiedzieć to w sposób jak najdelikatniejszy. Co nie zmienia faktu, że jest czymś niefajnym, jak tam mi wsadzasz to z prezerwatywą, a jak tu, to nie. To znaczy, że myślisz tylko o sobie.

M: Nie, nie, nie... No dobra nieważne.

(....)

M: Wracając do XXXX zobaczymy, jak to dalej będzie funkcjonowało. Ja w każdym bądź razie się będę temu bacznie przyglądał. Jeśli do końca roku nie będzie jakiś konkretnych zmian, to no... to początek roku może być dla niego bardzo przykry. Nie będę się zastanawiał, bo wolę ku... mieć k...a pryszcza rzecznikiem prasowym, niż jakiegoś innego patafiana. A on jak mnie bardzo wkurwi, to ja mam szukać mu pracy. Niech sobie sam szuka pracy. Pójdzie do wydziału kryminalnego, albo do wydziału prewencji.

K: Do CBOŚ-u, on ma tam kolegów. Ja ci znajdę rzecznika. Takiego, który będzie miał polot, będzie grzeczny.

M: On ws stosunku do mnie jest grzeczny.

K: Ale nie grzeczny w sensie, że mówi dzień dobry ale grzeczny do innych, że nie będzie arogancki.

(...)

M: O czym, powiedz mi - jak już możemy na tematy służbowe... O czym ja miałem jeszcze powiedzieć. O odznaczeniach, o mianowaniach, o dodatkach służbowych, o dodatkach na odejście. O czym jeszcze? Ty masz jeszcze coś jakiegoś?

K: A nie wiem. Praktyki? Ale ja nie wiem czy to jest temat na telekonferencję z komendantami. Nieee.

M: Dzisiaj taki gościu, taki patafian napisał, takiego to bym wyj..... od razu. Nie napisał z jakiej uczelni. Zwracam się o praktykę studencką. Jaką k... ? Chcesz zamiatać przed komisariatem? K... Czy co? Jeszcze wyznacza sobie jednostkę i komisariat. (...) Odmowa i już

K: Ale oni często tak robią, to nie wiedzą że muszą przedłożyć dokumenty, jeśli ich pouczymy to oni dosyłają.

M: Ja nie pouczam, od razu odmowa i koniec. Niech się k... nauczą. (...) Wtedy nie odsyłamy, tylko zostawiamy sobie. A jak będzie miał rektor pretensje, to pokażemy, że z idiotami to my nie chcemy pracować. Jeśli ktoś chce to niech się nauczy pisać podania o praktykę.

(....)

K: Byli tacy, jak komendant z Kędzierzyna. Rewelacja. On zadzwonił właściwie tylko po to, by ustalić kilka szczegółów technicznych. Skoro był na odprawie, on sobie zapisał, zrobił, zaplanował, wszystko samodzielnie, normalnie. A byli też tacy jak ze XXXX, ten brzydal XXXX.

M: Czyli nie lubisz tego blondyna?

K: Nie lubię, bo to jest kurwiarz. Po prostu

M: Jaki kurwiarz? (....)

K: Nie pamiętasz historii, że on na prostytutki jeździł od lat? Jeszcze jak pracował. Normalnie radiowozem. Wypierdzielał policjantów z radiowozu, a sam te przydrożne, te lachony zaliczał.

M: Pie...?

K: Ku...a pod Bogiem. Wieśniak, to jest wieśniak

M: K... , nie ma co k..., takie to nieumyte. Tfu. Ktoś bzykał przed chwilą.

K: No, stara historia (...) Więc ja go nie lubię.



























































*K - podwładna komendanta Leszka Marca
*M - szef