Hassan Nasrallah oświadczył, że zarówno on jak i władze Iranu nie pozwolą, by sąsiednia Syria wpadła w ręce Stanów Zjednoczonych czy Izraela. „Obecnie w Syrii nie ma irańskich bojowników, bo walczy tam naród syryjski. Ale jeśli sytuacja będzie tego wymagać, to państwa, ruchy oporu i inne grupy będą się czuły w obowiązku interweniować tam” - dodał szejk Nasrallah.

Eksperci od wielu miesięcy mówili, że najbliższymi sojusznikami syryjskiego prezydenta Baszara al-Assada w regionie są szyickie władze Iranu oraz szyicki Hezbollah w Libanie. O obalenie Assada w Syrii walczą w tej chwili przede wszystkich sunnici. Kilka miesięcy temu Hassan Nasrallah przyznał, że jego bojownicy walczą po stronie Assada na pograniczu syryjsko-libańskim.

Sytuacja wokół pogrążonej w wojnie domowej Syrii zaostrzyła się w ostatnich dniach po tym, jak pojawiły się głosy, że reżim w Damaszku lub uzbrojone grupy opozycyjne mogły użyć broni chemicznej przeciwko ludności cywilnej. Amerykański prezydent Barack Obama kolejny raz dał dzisiaj do zrozumienia, że użycie broni masowego rażenia może zmienić sytuację wokół Syrii.