Palikot zapewnia, że już w lutym były prezydent podejmie decyzję, czy stworzy własną listę do Parlamentu Europejskiego. "Nie zdradzę, z kim rozmawiałem, z kim miał rozmawiać Kwaśniewski. Spotkamy się 3 czy 4 lutego, sprawdzimy, gdzie jesteśmy. Czy Kwaśniewski chce, jaka ma być formuła, jak to ma się nazywać" - mówi w "Gazecie Wyborczej" lider RP.
Polityk zapewnia, że będzie przekonywał Kwaśniewskiego do startu w wyborach do parlamentu Europejskiego. Palikot jest przekonany, że Donald Tusk przestraszył się listy Kwaśniewskiego.
Lider RP zapewnia też, że Kwaśniewskiemu w powrocie do polityki nie zaszkodzą ani rzekome ogromne zarobki w jednej ze spółek Jana Kulczyka, ani publiczne wpadki. "W koncepcję wizerunku Aleksandra Kwaśniewskiego są wkomponowane różne wyskoki: a to się napije za dużo, a to coś tam innego zrobi. Ludzie wiedzą, że to nie Matka Teresa lewicy" - zaznacza w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" Palikot.
Kwaśniewski wraca?
Spekulacje o powrocie byłego prezydenta do czynnej polityki nasiliły się po odejściu Marka Siwca z SLD, który będzie teraz w Strasburgu reprezentować Ruch Palikota.
Lider RP i Siwiec zadeklarowali, że chcą rozmawiać z Kwaśniewskim o budowie nowego, "20-30-procentowego" ugrupowania. Według Palikota formację taką można budować z Kwaśniewskim, Siwcem i być może "wieloma jeszcze innymi ludźmi, którzy byli lub wciąż są w SLD, a którzy nie zgadzają się z linią, którą przybrał (szef Sojuszu) Leszek Miller".
Z bardziej realnych planów dla lewicy mówi się właśnie o powstaniu wspólnej listy do Parlamentu Europejskiego, której patronować miałby Kwaśniewski - a może nawet z niej wystartować.