Ruch Palikota proponuje, by państwo kontrolowało uprawę konopnii indyjskich i sprzedaż marihuany. Zyski posłużyłyby do finansowania programów przeciwdziałania narkomanii.

Projekt ustawy w tej sprawie zostanie złożony w Sejmie w najbliższym czasie - poinformował poseł Michał Kabaciński. Zmiana polegałaby - jego zdaniem - na tym, że państwo kontrolowałoby to co jest uprawiane oraz co i komu jest sprzedawane. Według Ruchu Palikota, prohibicja jest dobra tylko dla organizacji przestępczych i dilerów, którzy nie sprawdzają czy ich klient ma dowód osobisty, czy też jest nieletni.

Poseł Kabaciński powiedział, że obecnie na programy przeciwdziałania narkomanii przeznacza się po kilkanaście milionów złotych rocznie, a na ściganie użytkowników sto milionów. Przeciwnicy narkotyków powinni według posła realnie zająć się problemem, bo na razie tylko straszą.

Ruch Palikota jest przeciwny karaniu za posiadanie tak zwanych miękkich narkotyków. Rzecznik Andrzej Rozenek zaznaczył jednocześnie, że partia zwalcza obłudę ale nie promuje żadnych substancji zmieniających świadomość.

Zdaniem Andrzeja Rozenka festiwał obłudy trwa w tej sprawie od wczoraj. Dwa tygodniki opisały przypadek warszawskiego licealisty, który po marihuanie popełnił samobójstwo. Rzecznik uważa, że zawiniły brane przez niego antydepresanty i brak właściwego nadzoru.

Wczoraj Solidarna Polska potępiła osoby publiczne głoszące legalizację miękkich narkotyków i przedstawiła projekt zaostrzenia kar za ich posiadanie.