Rosja stoi na stanowisku, że Syria powinna oficjalnie przyznać, iż ostrzał miejscowości po tureckiej stronie granicy był tragicznym przypadkiem - oświadczył w czwartek minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow.

Jak dodał, Syria, m.in. przez międzynarodowego wysłannika Lakhdara Brahimiego, zapewniła, że środowy ostrzał, w którym zginęło pięcioro tureckich cywilów, był przypadkowy i Damaszek podejmie wszelkie kroki, by taka sytuacja się nie powtórzyła. Ważne jest, by Syria przyznała to oficjalnie - podkreślił Ławrow, który przebywa z wizytą w Islamabadzie.

Szef rosyjskiej dyplomacji powiedział, że w związku z napięciem na granicy turecko-syryjskiej, w tym napływem do Turcji syryjskich uchodźców, obie strony powinny stworzyć bezpośredni kanał łączności.

Ławrow zapewnił następnie władze Turcji o solidarności w związku ze śmiercią tureckich obywateli. Podkreślił, że Rosja "podobnie jak większość innych krajów potępia naruszenia suwerenności i terytorialnej integralności państw".

Minister ocenił następnie, że "konflikt w Syrii dawno już przyjął transgraniczny wymiar".

W odpowiedzi na syryjski ostrzał moździerzowy tureckiej miejscowości Akcakale Turcja prowadziła w nocy ze środy na czwartek ostrzał artyleryjski syryjskich celów. Opozycyjne Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka podało, że zginęło w jego następstwie kilku syryjskich żołnierzy.

Rosja jest uważana za sojusznika reżimu Baszara el-Asada. Wspólnie z Chinami Rosja zawetowała trzy projekty rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ grożące Syrii sankcjami.