Uzbrojeni w automaty Kałasznikowa, małe pistolety maszynowe i ładunki wybuchowe rebelianci odcięli dwie drogi prowadzące do kompleksu, położonego w centralnej dzielnicy Qanawat, i dokonali ataku około godziny 13.45 - powiedział Abu Rateb, który rozmawiał z agencją Reuters przez telefon.

"Na miejsce przybyły trzy wozy patrolowe i zostały trafione przez bomby przydrożne w okolicy Bab Sreidży. Widziałem trzy ciała w jednym samochodzie. Inni mówili, że kilkudziesięciu członków służb bezpieczeństwa i Szabbihy (milicji prezydenta Baszara el-Asada) leżało martwych lub rannych wzdłuż ulicy Chalida ibn al-Walida, zanim zabrały ich karetki" - relacjonował.

"Kwatera główna jest ciemna i wygląda na opuszczoną" - dodał Abu Rateb.

Inny przywoływany przez Reutera działacz opozycji syryjskiej podał, że rebelianci zdołali przebić się do silnie ufortyfikowanego kompleksu i przechwycili broń, po czym się wycofali. Starcia trwały około godziny.

Reuter dodaje, że odkąd syryjskie władze zakazały pracy na terenie Syrii dziennikarzom niezależnych mediów, weryfikacja podobnych informacji jest bardzo trudna.