"Śledztwo trwa w sprawie, a nie przeciw komukolwiek" - powiedziała PAP prok. Katarzyna Calów-Jaszewska z Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
Dodała, że w toku postępowania zabezpieczono wiele dokumentów, w tym dokumentację bankową (prokurator nie ujawniła szczegółów). "Trwa ich analiza pod kątem zaplanowania dalszych czynności" - oświadczyła.
Śledztwo - prowadzone od grudnia 2011 r. - dotyczy podejrzenia "przyjęcia w latach 2010-2011 przez osoby pełniące funkcje kierownicze w PZPN korzyści majątkowej lub jej obietnicy w związku z nabyciem nieruchomości pod budowę nowej siedziby PZPN". W marcu br. do tej sprawy dołączono postępowanie wszczęte po doniesieniu prezesa PZPN Grzegorza Laty co do usiłowania skorumpowania i "próby wręczenia mu korzyści majątkowej w celu późniejszego wykorzystania tego stanu do szantażowania jego osoby".
Podstawą postępowania jest artykuł Kodeksu karnego, który głosi: "Kto, pełniąc funkcję kierowniczą w jednostce organizacyjnej wykonującej działalność gospodarczą (...) żąda lub przyjmuje korzyść majątkową lub osobistą albo jej obietnicę, w zamian za nadużycie udzielonych mu uprawnień lub niedopełnienie ciążącego na nim obowiązku mogące wyrządzić tej jednostce szkodę majątkową albo stanowiące czyn nieuczciwej konkurencji lub niedopuszczalną czynność preferencyjną na rzecz nabywcy lub odbiorcy towaru, usługi lub świadczenia, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5".
Oba śledztwa dotyczą praktycznie tej samej kwestii i łączy je osoba Laty oraz Grzegorza Kulikowskiego - działacza piłkarskiego, współpracującego w przeszłości z PZPN. Pod koniec października 2011 r., tuż przed Walnym Zgromadzeniem Delegatów PZPN, przedstawiciele opozycji wobec Laty opublikowali nagrania, których autorem był Kulikowski. Miały one świadczyć o możliwej korupcji przy budowie nowej siedziby związku, której mieli się dopuścić Lato i ówczesny sekretarz generalny PZPN Zdzisław Kręcina, który w listopadzie 2011 r. z tego powodu został odwołany ze stanowiska.
Według Calów-Jaszewskiej przedmiotowe nagrania zostały zabezpieczone przez prokuraturę.
Zarówno Lato, jak i Kręcina odpierali zarzuty, a Kulikowski mówił, że nie ma dowodów na korupcję władz PZPN, ale "chciał pokazać mechanizmy, które mogą prowadzić do patologii". Potem informował jednak, że w czerwcu 2011 r. przekazał Lacie kopertę, w której była łapówka związana z budową nowej siedziby związku. Szef piłkarskiej centrali przyznał, że Kulikowski kopertę faktycznie zostawił w jego gabinecie, ale on jej nie otworzył, zdeponował w sejfie i zgłosił sprawę prokuraturze.