Coraz mniej prawdopodobny wydaje się start w jesiennych wyborach byłego premiera Józefa Oleksego. Szef SLD Grzegorz Napieralski oferuje mu "jedynkę" w jego rodzinnym Nowym Sączu, bastionie prawicy, ale Oleksemu to nie pasuje.

Na otarcie łez dostanie gwarancję pierwszego miejsca na warszawskiej liście w wyborach do Parlamentu Europejskiego - napisał "Super Express".

Trudno się dziwić Oleksemu - pierwsze miejsce na liście w Nowym Sączu nie gwarantuje mandatu. Prawica jest tam silna, a lewica już od 10 lat nie jest w stanie wprowadzić stamtąd posła do Sejmu. Nawet ktoś tak rozpoznawalny jak Oleksy może polec.

Dlatego polityk się waha. Ma też do wyboru start z Warszawy. Szef stołecznego Sojuszu Sebastian Wierzbicki jest gotów ustąpić mu swoje drugie miejsce na liście. Ale "dwójka" to dla byłego premiera też za mało.