Na otarcie łez dostanie gwarancję pierwszego miejsca na warszawskiej liście w wyborach do Parlamentu Europejskiego - napisał "Super Express".
Trudno się dziwić Oleksemu - pierwsze miejsce na liście w Nowym Sączu nie gwarantuje mandatu. Prawica jest tam silna, a lewica już od 10 lat nie jest w stanie wprowadzić stamtąd posła do Sejmu. Nawet ktoś tak rozpoznawalny jak Oleksy może polec.
Dlatego polityk się waha. Ma też do wyboru start z Warszawy. Szef stołecznego Sojuszu Sebastian Wierzbicki jest gotów ustąpić mu swoje drugie miejsce na liście. Ale "dwójka" to dla byłego premiera też za mało.