Mistrzyni świata w skoku o tyczce odwieziona została do szpitala po tym, jak podczas konkursu na sopockim molo doznała urazu dłoni. Przy jednej z prób pękła tyczka, kiedy zawodniczka była już w górze. Zawodniczka ma rozciętą dłoń.

Trener Jacek Torliński powiedział, że za wcześnie jest jeszcze by stawiać prognozy co do leczenia i przerwy, jaką czeka Annę Rogowską (SKLA Sopot) w związku z urazem lewej dłoni. Zaznaczył, że po raz pierwszy w karierze żony pękła tyczka.

W pierwszej próbie środowego konkursu Green Up Tyczka na Molo w Sopocie Rogowska pokonała poprzeczkę na wysokości 4,40. Kiedy zaliczyła 4,60, szykowała się do skoku na 4,70. Kiedy była już w górze, tyczka pękła i mistrzyni świata upadła na zeskok, rozcinając dłoń.

"Jesteśmy w szpitalu, ale na razie nic konkretnego nie mam do przekazania. Trzeba uzbroić się w cierpliwość. Proszę o wyrozumiałość. Taka sytuacja zdarzyła nam się po raz pierwszy" - powiedział PAP Torliński, mąż i trener rekordzistki Polski.

Haczek: za trzy tygodnie Rogowska wróci do skoków

Zdaniem dyrektora sportowego PZLA Piotra Haczka, mistrzyni świata Anna Rogowska powinna za mniej więcej trzy tygodnie wrócić do skakania. W środę podczas konkursu Green Up Tyczka na Molo w Sopocie pękła zawodniczce tyczka przy próbie pokonania wysokości 4,70.

"Ania ma założone na lewą dłoń szwy, które zostaną zdjęte po około dziesięciu dniach. Według wstępnych prognoz, po trzech tygodniach być może weźmie tyczkę do ręki" - poinformował PAP Haczek.

"Zaznaczam, że są to wszystko przewidywania, gdyż u jednej osoby taki uraz goi się szybko, u innej dłużej. Są metody przyspieszające gojenie się ran i z pewnością zostaną one wykorzystane przy leczeniu zawodniczki" - dodał były czterystumetrowiec.

Nie chciał jednak wybiegać dalej i przewidywać, czy Rogowska wystartuje w mistrzostwach świata, które odbędą się w dniach 27 sierpnia - 4 września w Korei Południowej.