Po tygodniu uników minister spraw wewnętrznych i administracji Jerzy Miller w końcu przyznał: zawierając umowę z poznańską firmą teleinformatyczną, złamano prawo. Konkretnie: on złamał.
Zwołana przez Millera konferencja była reakcją na cykl tekstów w „DGP” o tym, w jaki sposób jeszcze jako wojewoda małopolski Jerzy Miller budował Centrum Powiadamiania Ratunkowego. Wczoraj potwierdził, że było, jak opisywaliśmy: w grudniu 2008 r. bez przetargu podpisał umowę z firmą CompWin.
– Nie dyskutuję, doszło do złamania prawa. Jeden z podległych mi urzędników źle policzył sumę, na jaką opiewała umowa. Jej wartość nieznacznie przekroczyła 15 tys. euro i powinien być ogłoszony przetarg – wyjaśniał minister. Miller rozminął się jednak z prawdą, wyjaśniając, że wydał „niecały milion” – w rzeczywistości chodzi o 4 mln zł.
Jak ujawniliśmy wczoraj, właśnie to negatywnie ocenili inspektorzy NIK, którzy sprawdzali, jak w Małopolskim Urzędzie Wojewódzkim wydawano publiczne pieniądze. W ich ocenie Jerzy Miller jako wojewoda złamał ustawę o finansach publicznych i powinien ponieść odpowiedzialność.
– Mamy zastrzeżenia do wyboru wykonawcy w tej sprawie. Wedle prawa powinien on zostać wybrany w trakcie procedury przetargowej – wyjaśniał rzecznik NIK Paweł Biedziak.
– Próg został przekroczony zaledwie o 11 tys. zł – tłumaczył się wczoraj minister Miller. Zaprzeczył, gdy publicznie zapytaliśmy, czy już jako minister starał się o dodatkowe 3 mln zł dla tej samej firmy.



Co innego twierdzi rzecznik ministra finansów, która odpisała na nasze pytania: „Na wniosek ministra Jerzego Millera z dnia 3 marca 2010 r. oraz wniosek pana Stanisława Kracika, wojewody małopolskiego, z dnia 9 marca 2010 r. minister finansów dokonał zwiększenia planu wydatków (...) o kwotę 3 301 000 zł (...) z przeznaczeniem na wydatki inwestycyjne związane z zakupem systemu informatycznego (...) dla stanowisk operatorskich Centrum Powiadamiania Ratunkowego”. Z tej oficjalnej odpowiedzi wynika, że podpisanie przez ministra Millera pierwszej umowy – bez przetargu – kosztowało budżet 4 mln zł.
Na tej samej konferencji minister potwierdził, że trwają prace nad zbudowaniem w każdym województwie takich samych jak w Krakowie centrów powiadamiania ratunkowego. Zaprzeczył jednak, aby to faworyzowało jakąkolwiek firmę. – Przetarg będzie dwuetapowy. Najpierw sprawdzimy, czy oferty spełniają nasze wymagania jakościowe. Następnie dojdzie do dogrywki w internecie – przekonywał.
Na tym etapie ma decydować najniższa oferowana cena. Na zbudowanie całego systemu są zagwarantowane w budżecie środki w kwocie 450 mln zł. Pochodzą one głównie z unijnych programów.
– To chyba logiczne, że firma, która budowała małopolskie CPR, będzie uprzywilejowana. Przecież najlepiej znają model, który zbudowali. Przetestowali go w działaniu i cały czas usprawniają. Nikt z nimi nie ma szans – mówi osoba z branży informatycznej.
Rzeczywiście minister Miller chwalił wczoraj bezawaryjność małopolskiego CPR. Dowodził, że ten eksperyment się powiódł i opłaca się Skarbowi Państwa.