Komisja zdecydowała o przerwaniu przesłuchania i wystąpiła do ministra sprawiedliwości o zwolnienie świadka z tajemnicy śledztwa.

Netzel podczas swobodnej wypowiedzi za niezgodny z prawem uznał fakt, że - po wyłączeniu ze sprawy przeciekowej 29 sierpnia 2007 roku wątku dotyczącego składania fałszywych zeznań przez niego, b. szefa MSWiA Janusza Kaczmarka i szefa policji Konrada Kornatowskiego - sprawą składania fałszywych zeznań zajmowali się ci sami prokuratorzy, co sprawą przeciekową.

Świadek zasugerował, że w związku z tym działania i decyzje zespołu mogły być nieskuteczne z mocy prawa. "Taka sytuacja dotyczy co najmniej trzech prokuratorów z zespołu" - podkreślił. "Mam wątpliwości czy kiedykolwiek ktoś przedstawił mi skuteczne zarzuty" - dodał.

"Podczas niej wydano na mnie wyrok"

Netzel powiedział również, że do dzisiaj nie miał szansy zapoznać się z materiałem przedstawionym na multimedialnej konferencji prasowej dotyczącej przecieku z akcji CBA w resorcie rolnictwa z 31 sierpnia 2007 r. "W wyniku tej konferencji naruszono wszelkie przepisy, które wchodziły w rachubę" - uznał.

Świadek zakwestionował legalność konferencji, powołując się na to, że postanowienie o jej zorganizowaniu zapadło ustnie, a dopiero kilka miesięcy później znalazło się w aktach. Wyraził również wątpliwość czy materiały ze śledztwa mogły być upublicznione podczas konferencji. "Podczas niej wydano na mnie wyrok" - podkreślił.

Netzel zeznał, iż prowadzący wówczas konferencję zastępca prok. generalnego Jerzy Engelking miał status świadka w śledztwie dotyczącym przecieku z akcji CBA w ministerstwie rolnictwa. "A więc była taka sytuacja, że jeden świadek ocenia zeznania drugiego świadka" - podkreślił.

"Nie mogę w sposób wyczerpujący odpowiadać na jakiekolwiek pytania"

Argumentował również, że zanim usłyszał zarzuty prokuratura powinna mieć jasność czy rzeczywiście popełniono przestępstwo przecieku.

Netzel powiedział, że obowiązuje go tajemnica śledztwa i w związku z tym nie może być przesłuchiwany w trybie jawnym. "Nie mogę w sposób wyczerpujący odpowiadać na jakiekolwiek pytania. Za tę sprawę nie ponoszę odpowiedzialności. Jedynym organem, który mógł mnie zwolnić (z tajemnicy śledztwa) była prokuratura" - zaznaczył.

Dodał, że zwrócił się pisemnie do prokuratur prowadzących sprawy, w których występuje w charakterze świadka i podejrzanego. Jak relacjonował, Prokuratura Okręgowa w Warszawie odpowiedziała mu, że nie może być zwolniony z tajemnicy śledztwa, zaś Prokuratura Okręgowa w Rzeszowie wyraziła na to zgodę. "Nie jestem w stanie złożyć wyczerpujących zeznań. Zostałem pozbawiony prawa do obrony" - ocenił.



Netzel oświadczył, że nigdy nie miał "choroby natury psychologicznej czy psychiatrycznej"

Na początku czwartkowego posiedzenia Arkadiusz Mularczyk (PiS), opierając się na doniesieniach medialnych, przedstawił wniosek, by Netzel był przesłuchiwany z udziałem biegłego psychiatry lub psychologa, bo - jak stwierdził - Netzel ma zarzut posiadania środków odurzających. Według Mularczyka wiadomo również, iż były prezes PZU zażywał leki przeciwbólowe. "Organy ścigania uznały, że istnieje ograniczenie poczytalności pana Netzla" - uzasadnił. "Jego zeznania mogą być obarczone wadą" - zaznaczył.

Mularczyk powołał się na przykład prok. Jarosława Dusia. Jego zeznanie przed komisją ds. nacisków zostało przerwane, ponieważ Duś przedstawił posłom zaświadczenie lekarskie o wypadku, w wyniku, którego ma bóle głowy i częściowe zaniki pamięci. Wówczas posłowie w głosowaniu uznali, że przesłuchanie prokuratora musi się odbyć w obecności biegłego psychologa.

Komisja odrzuciła wniosek Mularczyka. Gdy Netzel rozpoczął składanie przysięgi, Mularczyk zaznaczył, że nie powinien tego robić, ponieważ ma zarzuty, w sprawie mającej związek z pracami komisji. Zgodzili się z nim eksperci. Ostatecznie komisja nie odebrała od Netzla przysięgi.

Netzel oświadczył, że nigdy nie miał "choroby natury psychologicznej czy psychiatrycznej".

Komisja w czwartek wezwała ponownie na świadka Elżbietę Janicką - b. szefową Prokuratury Okręgowej w Warszawie

Latem 2007 r. ABW, na wniosek warszawskiej prokuratury, zatrzymała Kaczmarka, Kornatowskiego i Netzla. Postawiono im zarzuty dotyczące m.in. zatajenia spotkania Kaczmarka z Ryszardem Krauzem 5 lipca tego roku w hotelu Marriott oraz wzajemnego nakłaniania do fałszywych zeznań.

Prokuratura badała m.in. czy Krauze po spotkaniu z Kaczmarkiem przekazał informacje na temat akcji CBA w resorcie rolnictwa posłowi Samoobrony Lechowi Woszczerowiczowi, i czy ten ostrzegł ówczesnego ministra rolnictwa Andrzeja Leppera.

Komisja w czwartek wezwała ponownie na świadka Elżbietę Janicką - b. szefową Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Janicka nadzorowała prace zespołu prokuratorów badającego sprawę przecieku.