W analizie BBN podkreślono, że Piotr Stańczak nie stał się ofiarą skutecznej taktyki zastosowanej przez porywaczy, ale ofiarą nieskutecznych działań rządu RP. Według autorów raportu brak skutecznej polityki dyplomatycznej i koordynacji działań świadczy o odpowiedzialności politycznej szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
Wiceszef klubu PO Grzegorz Dolniak zastrzegł, że nie czytał raportu. Tezę, że polski geolog stał się ofiarą nieskutecznych działań rządu nazwał "odważną i dość ryzykowną".
"Dziwię się skąd taki pośpiech w publikowaniu tych ryzykownych tez. Nie chciałbym tego absolutnie kojarzyć z kampanią wyborczą do Parlamentu Europejskiego" - powiedział w środę dziennikarzom. Wyraził także nadzieję, że twórcy raportu "starannie zadbali o to, aby odrzeć się z politycznego zapędu".
Konstanty Miodowicz (PO) powiedział PAP, iż jako wiceszef komisji ds. służb specjalnych miał okazję poznać sprawę okoliczności śmierci Piotra Stańczaka "w sposób bardzo szczegółowy, z udziałem dobrze poinformowanych, kompetentnych czynników".
"Mając to na uwadze muszę stwierdzić, że dzisiejszy tzw. raport BBN jest w swoich konkluzjach całkowicie fałszywy"
"Mając to na uwadze muszę stwierdzić, że dzisiejszy tzw. raport BBN jest w swoich konkluzjach całkowicie fałszywy" - powiedział Miodowicz. "Według wiedzy komisji ds. służb specjalnych polski rząd poprzez swoje agendy, urzędy i struktury, z udziałem partnerów zagranicznych uczynił wszystko co w jego mocy, by zapobiec tragedii" - dodał.
"To co dzisiaj się wydarzyło, to prowokacja na progu wyborów, która dezawuuje BBN, pozwala ocenić pracę osób zatrudnionych w tej instytucji jako nikczemną, polityczną, całkowicie amerytoryczną i otwiera pytanie o to, w jaki sposób prezydent nie chcąc przysporzyć uszczerbku autorytetowi dla sprawowanego przez siebie urzędu, powinien zareagować na tego rodzaju ekscesy, za które winę ponosi podległy mu urząd" - oświadczył Miodowicz.
Również inny poseł speckomisji Janusz Zemke (Lewica) ocenił raport jako niesprawiedliwy. "Nie ma podstaw do formułowania tezy, że za śmierć Polaka odpowiada rząd" - powiedział PAP. Jak dodał, "MSZ i polskie służby podjęły wiele działań, finał był niestety finałem złym, ale to nie polski rząd przyczynił się do śmierci Polaka, tylko do tej śmierci przyczynili się terroryści".
"Rząd jest od tego, żeby reprezentować Polaków poza granicami i udzielać pomocy naszym rodakom"
Zemke podkreślił, że "nie można na tej samej płaszczyźnie stawiać rządu i terrorystów". Według niego, moment publikacji raportu jest fatalny. "Jeśli mamy wybory za trzy dni i w tym momencie mamy taki atak niesprawiedliwy i niegodziwy, to to jest rzecz fatalna" - powiedział. "Na miłość boską, trzeba w wyborach do europarlamentu robić inne rzeczy niż grać śmiercią Polaka" - oświadczył.
Raportu broni PiS. "Rząd jest od tego, żeby reprezentować Polaków poza granicami i udzielać pomocy naszym rodakom. Mieliśmy do czynienia z tragedią - to nie ulega wątpliwości. Czy rząd mógł zrobić więcej? To jest pytanie zasadnicze i rozumiem, że analiza BBN sprowadza się do tego, że były takie możliwości" - skomentował raport rzecznik klubu PiS Mariusz Błaszczak.
"Każde działania poprzedzające wybory mogą być w ten sposób oceniane. Ja jestem przeciwny takiej ocenie" - powiedział PAP. Jak dodał, "BBN ma zadania, obowiązki ustawowe i jednym z tych podstawowych obowiązków jest aby analizować stan bezpieczeństwa naszego kraju". "Nie rozumiem, jak można by wstrzymać pracę na czas wyborów" - podkreślił.
"Dziwię, że pan prezydent na coś takiego pozwolił"
Tymczasem jako skandaliczne ocenił postępowanie BBN polityk PSL Eugeniusz Kłopotek. "Dziwię, że pan prezydent na coś takiego pozwolił" - podkreślił.
Według niego, żenujące jest to, że BBN pozwala sobie grać na ludzkim cierpieniu, emocjach i nie uszanował tragedii rodziny. Poseł ocenił też, że opublikowanie raportu wpisuje się w kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego, jaką prowadzi prezydent Lech Kaczyński.
Zdaniem Kłopotka, należy bardzo ostrożnie ważyć takie oceny, sądy, iż można było coś więcej zrobić lub że była to czyjaś wina. "Nawet gdy czasami wydaje się, iż można było zrobić więcej, to tak nie jest" - dodał. "Granie na ludzkim cierpieniu przez BBN w takim momencie jest niegodne głowy państwa" - oświadczył Kłopotek.