Na zlecenie m. st. Warszawy rozpoczęła się kontrola w trzech zajezdniach prywatnego przewoźnika Arriva Polska pod kątem wewnętrznych procedur stosowanych przy świadczeniu usług dla Warszawskiego Transportu Publicznego - poinformowała w piątek na Twitterze rzeczniczka stołecznego ratusza Karolina Gałecka.

Jak nieoficjalnie dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do śledztwa, dwudziestokilkuletni kierowca autobusu, który w czwartek przebił barierki i spadł z wiaduktu na trasie S8, w chwili wypadku był pod wpływem amfetaminy. Według ustaleń PAP, śledczy mieli też znaleźć przy mężczyźnie narkotyki.

Odnosząc się do tych doniesień, rzeczniczka stołecznego powiedziała w piątek PAP, że policja i prokuratura prowadzą postępowanie w tej sprawie. "Dlatego do czasu zakończenia postępowania prowadzonego przez policję i prokuraturę absolutnie nie będziemy komentować doniesień medialnych" – powiedziała.

W czwartek w Warszawie doszło do wypadku autobusu miejskiego, który przebił barierki i spadł z wiaduktu na trasie S8. Bilans wypadku to jedna ofiara śmiertelna oraz 17 poszkodowanych, w tym cztery osoby ciężko ranne.

Śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Jak przekazała PAP rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Warszawie Mirosława Chyr, śledztwo dotyczy sprowadzenia katastrofy w ruchu lądowym, której następstwem jest śmierć człowieka. "Jest to czyn zagrożony karą pozbawienia wolności do lat 12" - podkreśliła prokurator.

Nieoficjalną informację o tym, że kierowca autobusu pod wpływem narkotyków, podało jako pierwsze Radio Zet.