Prezydent USA Donald Trump oświadczył w środę, że nie chce wojny z Iranem, ale gdyby do niej doszło, nie trwałaby długo. Podkreślił też, że ma "nieograniczoną ilość czasu", by próbować osiągnąć porozumienie z Teheranem.

Trump, pytany na antenie Fox Business Network o to, czy szykuje się wojna, odparł: "Mam nadzieję, że nie, ale gdyby coś miało się zdarzyć, mamy bardzo mocną pozycję". "Gdyby coś miało się zdarzyć, nie trwałoby to zbyt długo" - dodał. Wykluczył przy tym możliwość interwencji wojsk lądowych.

W ostatnich tygodniach obserwowany jest znaczący wzrost napięcia między Waszyngtonem i Teheranem, do czego przyczyniły się zwłaszcza atak z 13 czerwca na dwa tankowce w Zatoce Omańskiej oraz zestrzelenie amerykańskiego drona 20 czerwca. O jeden i drugi incydent USA obwiniają Iran. Teheran kategorycznie odrzuca oskarżenia Waszyngtonu o zaatakowanie tankowców, a w przypadku drona twierdzi, że zestrzelił go, gdyż wtargnął w irańską przestrzeń powietrzną. USA utrzymują, że do zestrzelenia tego bezzałogowego samolotu doszło w międzynarodowej przestrzeni powietrznej.

Podczas środowego wywiadu Trump zaznaczył, że był "miły" dla Iranu, ponieważ nie zarządził nalotów na ten kraj w odpowiedzi na zestrzelenie wartego ponad 100 mln dolarów drona.