Decyzja o dalszym postępowaniu w sprawie prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, która startowała i wygrała wybory z 70 proc. wynikiem jest w rękach wojewody - uważa szef komitetu stałego Rady Ministrów Jacek Sasin (PiS).
Hanna Zdanowska wygrała w pierwszej turze wybory na prezydenta Łodzi, zdobywając 70,22 proc. głosów. Drugie miejsce zajął kandydat Zjednoczonej Prawicy poseł PiS Waldemar Buda z poparciem 23,65 proc. głosów.
Pod koniec września Sąd Okręgowy w Łodzi uznał Zdanowską za winną poświadczenia w 2008 r. nieprawdy w dokumentach w celu uzyskania kredytu przez jej partnera i skazał ją na karę 20 tys. zł grzywny.
Zgodnie z kodeksem wyborczym Zdanowska mogła startować w wyborach, ale ustawa o pracownikach samorządowych zakazuje obejmowania urzędu osobom prawomocnie skazanym. W takim wypadku wojewoda może zawnioskować o wygaszenie jej mandatu. Zgodę na to musi wyrazić Rada Miejska. Jeśli rada się nie zgodzi, wojewoda rozporządzeniem zastępczym wygasza mandat. To rozporządzenie podlega zaskarżeniu najpierw do WSA, a później jest skarga kasacyjna do NSA. Orzeczenie NSA jest ostateczne.
"W tej chwili decyzja o dalszym postępowaniu jest w ręku wojewody. Wojewoda jest tym, zgodnie z prawem, który ma oceniać tego typu przypadki i wojewoda będzie zgodnie z prawem tego typu decyzje podejmował" - powiedział Sasin w porannej w środę w radiowej Jedynce.
"Fundamentem państwa prawa jest równość obywateli wobec prawa, niezależnie od pozycji od tego, jaką funkcję pełnia, to czy ktoś jest działaczem wysokiego szczebla Platformy Obywatelskiej, jak w przypadku pani Hanny Zdanowskiej, czy jest zwykłym obywatelem, przeciętnym Kowalskim to to prawo musi być takie samo" - podkreślił.
"Nie może być tak, że dzisiaj Hanna Zdanowska ma być traktowana inaczej, bardziej ulgowo, czy mają jej pewne przepisy nie obowiązywać, choć mają obowiązywać innych obywateli" - podkreślił. "To byłoby zaprzeczeniem idei państwa prawa, państwa demokratycznego" - dodał.
"Ci, którzy tak wiele krzyczą o konieczności stosowania się do prawa, w przypadku pani Hanny Zdanowskiej już nie widzą tego problemu, że osoba skazana prawomocnym wyrokiem ma pełnić funkcję prezydenta miasta, podczas gdy wszyscy inni samorządowcy w takim przypadku nie objęliby albo byli pozbawieni mandatu" - ocenił minister.
"Jeszcze raz mówię. Polska nie może być państwem, w którym ludzie z pozycją są traktowani inaczej, niż zwykli obywatele. Że prawo ich wtedy dotyczy mniej, albo niektóre przepisy ich nie dotyczą. My nie chcemy takiej polski budować. Chcemy budować Polskę równego prawa dla wszystkich obywateli" - zadeklarował.