Nie ustaniemy w wysiłkach, by wydarzenia rzezi wołyńskiej zostały godnie upamiętnione - napisał premier Mateusz Morawiecki w liście, odczytanym podczas obchodów Światowych Obchodów 75. Rocznicy Ludobójstwa na Wołyniu, które odbywają się w niedzielę w stolicy.

Światowe Obchody 75. Rocznicy Ludobójstwa na Wołyniu, zorganizowane przez Ogólnopolski Komitet Obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa Polaków na Kresach Wschodnich, rozpoczęły się w niedzielę, w południe od zmiany posterunku honorowego i odczytania apelu pomordowanych przy Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie. Udział w wydarzeniu wzięli m.in. przedstawiciele władz państwowych i kościelnych, Instytutu Pamięci Narodowej, a także ocaleni z rzezi wołyńskiej. Wydarzenie honorowym patronatem objął premier Mateusz Morawiecki.

"Ludobójstwo na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej pozostaje wciąż bolesną raną w zbiorowej pamięci naszego narodu. Raną tym większą, że przez dekady przemilczaną. Przez lata komunizmu strażnikami pamięci o bestialskich wydarzeniach na Wołyniu byli ocaleni i rodziny ofiar" - napisał premier Mateusz Morawiecki, w liście odczytanym przez szefa Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michała Dworczyka.

Jak zaznaczył premier, dlatego dziś mamy tym większy obowiązek głośno mówić o tym "przerażającym doświadczeniu i pamięć o nim przekazywać kolejnym pokoleniom", lecz "nasza pamięć musi być oparta na prawdzie". Zdaniem premiera, "zbrodnia wołyńska nie może być relatywizowana, nie można jej usprawiedliwiać". "Musimy więc udźwignąć ciężar historii ze świadomością, że nie zmienimy przeszłości, ale możemy uczynić wszystko by budować lepszą przyszłość" - zaznaczył. Morawiecki zadeklarował, że "nie ustaniemy w wysiłkach, by wydarzenia rzezi wołyńskiej i innych miejsc kaźni Polaków na Kresach Wschodnich zostały godnie upamiętnione".

O pamięci o ofiarach zbrodni wołyńskiej, mówił także szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk, lecz - jak zaznaczył, przywołując słowa wiersza Lecha Makowieckiego - "nie o zemstę, lecz o pamięć wołają ofiary".

"My, dziś (...) jesteśmy strażnikami pamięci o tamtej zbrodni, zbrodni ludobójstwa dokonanej przez nacjonalistów ukraińskich spod znaku UPA i OUN. Jesteśmy strażnikami pamięci i deklarujemy, że nigdy, nigdy nie zapomnimy" - zaznaczył szef UdSKiOR. W jego ocenie, "Polacy są w stanie przebaczyć największe zbrodnie, ale tylko wtedy, kiedy druga strona przestanie gloryfikować bandytów, kiedy druga strona stanie w prawdzie, bo prawda wyzwala".

Na wagę historycznej prawdy o zbrodni wołyńskiej, zwrócił uwagę także przewodniczący Komitet Obchodów Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Ludobójstwa Polaków na Kresach Wschodnich ks. Tadeusz Isakowicz – Zaleski. W jego ocenie pomimo upływu 75 lat te sprawy "nie zostały rozwiązane przez III Rzeczpospolitą".

Jak powiedział, "trzeba sobie jasno powiedzieć, że pomimo tego, że minęło już tyle lat, pomimo tego, że III Rzeczpospolita liczy już 30 lat, a wolna Ukraina prawie tyle samo, to nadal podstawowe sprawy nie zostały spełnione. Przede wszystkim nie zostały pochowane kości pomordowanych ofiar ludobójstwa". "Dopóki III Rzeczpospolita nie rozwiąże tego problemu, nie pochowa tych ofiar, nie wymusi na Ukrainie wstrzymanych ekshumacji, dotąd ta ogromna rana będzie dalej raną" - podkreślił ks. Isakowicz-Zaleski.

Przywołał także słowa swojego ojca - naocznego świadka zbrodni wołyńskiej - który "napisał w swoim pamiętniku, że Kresowian zabito dwukrotnie - raz przez ciosy siekierą, drugi raz przez przemilczenie". "I później dodał - tuż przed śmiercią, bo nie doczekał wolnej Polski - słowa, że śmierć przez przemilczenie jest gorsza od śmierci fizycznej" - wspominał ks. Isakowicz-Zaleski.

Podczas uroczystości głos zabrała także przewodnicząca Stowarzyszenia Upamiętniania Polaków Pomordowanych na Wołyniu Janina Kalinowska. Ocalona z rzezi podkreśliła, że to, co do tej pory zostało zrobione przez polskie państwo w kwestii upamiętnienia ofiar, "to za mało". Dodała, że Wołyniacy i Kresowiacy dopominają się przede wszystkim o ekshumacje zwłok swoich zamordowanych rodzin. "Co winni są ci Polacy? Na Wołyniu i nie tylko na Wołyniu, na całych Kresach Wschodnich. Zginęli za co? Za swoją polskość. Tam nie ma już naszej ojczyzny, tam spoczywają nasi najbliżsi, w dołach śmierci, niejednokrotnie na wierzchu jest wysypisko śmieci" - mówiła Kalinowska. Przypomniała również, że 11 lipca mordowani byli także duchowni, którzy nie opuścili wiernych.

Po uroczystości przy Grobie Nieznanego Żołnierza, marsz pamięci przeszedł przez Krakowskie Przedmieście i Stare Miasto do Katedry Polowej Wojska Polskiego Długiej, gdzie rozpoczęła się msza święta w intencji ofiar ludobójstwa. Tam też poświęcona zostanie tablica, upamiętniająca ofiary zbrodni wołyńskiej.

Zbrodnia wołyńska była antypolską czystką etniczną, przeprowadzoną przez nacjonalistów ukraińskich, mającą charakter ludobójstwa, dokonana w latach 1943–1945. Jej sprawcy - Organizacja Nacjonalistów Ukraińskich frakcja Stepana Bandery (OUN-B) oraz jej zbrojne ramię Ukraińska Armia Powstańcza (UPA) we własnych dokumentach planową eksterminację ludności polskiej określali mianem "akcji antypolskiej".

Według szacunków polskich historyków ukraińscy nacjonaliści zamordowali w latach 1943-1945 na Wołyniu i w Galicji Wschodniej ok. 100 tys. Polaków. 40-60 tys. zginęło na Wołyniu, 20-40 tys. w Galicji Wschodniej, co najmniej 4 tys. na terenie dzisiejszej Polski. Kulminacja tych wydarzeń, określanych mianem zbrodni wołyńskiej, nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 150 polskich miejscowości.

Jak podaje IPN, na skutek polskich akcji odwetowych do wiosny 1945 roku zginęło prawdopodobnie 10–12 tys. Ukraińców. "Niektóre z polskich akcji odwetowych były zbrodniami wojennymi. Jednak zdaniem polskich historyków nie można stawiać znaku równości między nimi a zorganizowaną, antypolską akcją OUN-UPA" - czytamy na stronie zbrodniawolynska.pl redagowanej przez Instytut Pamięci Narodowej.

Między Warszawą i Kijowem od wiosny 2017 r. trwa spór wokół zakazu poszukiwań i ekshumacji szczątków polskich ofiar wojen i konfliktów na terytorium Ukrainy, wprowadzonego przez ukraiński IPN. Zakaz został wydany po zdemontowaniu nielegalnego pomnika UPA w Hruszowicach, do którego doszło w kwietniu 2017 r.

Sejm - na mocy uchwały z lipca 2016 r. - ustanowił 11 lipca Narodowym Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego przez ukraińskich nacjonalistów na obywatelach II RP. Izba niższa oddała w niej hołd "wszystkim obywatelom II Rzeczypospolitej bestialsko pomordowanym przez ukraińskich nacjonalistów".