Węgry wystąpiły dziś o przyjęcie planu pomocy dla dotkniętej kryzysem finansowym i gospodarczym Europy Wschodniej i Środkowej w wysokości 160 - 190 mld euro.

"Nie możemy pozwolić sobie, by nowa żelazna kurtyna podzieliła Europę na dwie części" - powiedział węgierski premier Ferenc Gyurcsany tuż przed rozpoczęciem w Brukseli spotkania dziewięciu liderów państw Europy Wschodniej i Środkowej.

Węgry apelują o Europejski Plan Stabilizacji i Integracji dla Europy Wschodniej, z którego oprócz nowych państw UE mogłaby korzystać Ukraina i Chorwacja. Środki w wysokości 160 - 190 mld euro miałyby pochodzi z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, wkładów państw UE oraz europejskich banków jak EBI (Europejski Bank Inwestycyjny) i EBOR (Europejski Bank Odbudowy i Rozwoju).

To zdecydowanie więcej niż 24,5 mld euro, które w piątek oba banki wraz z Bankiem Światowym zadeklarowały na wsparcie systemów bankowych w Europie Wschodniej i Środkowej. Dotychczas Węgry apelowały o pomoc w wysokości 100 mld euro. Tłumaczą, że nowe kraje bardzo ucierpiały z powodu kryzysu finansowego, a ich banki są ofiarami odpływu kapitału do banków-matek w zachodniej Europie.

Według węgierskiej propozycji pomoc dla Europy Wschodniej i Środkowej ma trafić nie tylko do sektora bankowego, ale też na wsparcie przedsiębiorstw i przywrócenia równowagi finansowej w tych krajach.

Nowe kraje członkowskie UE apelują o ułatwienie im wejścia do strefy euro

Nowe kraje członkowskie UE apelują też o ułatwienie im w czasach kryzysu wejścia do strefy euro.

Tusk zapowiedział jeszcze przed szczytem, że chce rozmawiać z szefami państw naszego regionu oraz szefem Komisji Europejskiej Jose Barroso o tym, czy można uprościć procedury przystąpienia do eurolandu. Węgrzy postulują skrócenie dwuletniego czasu przebywania w ERM2, czyli tzw. poczekalni do euro, kiedy to waluta kraju aspirującego jest związana z euro, a jej kurs może się wahać tylko w ściśle określonych granicach plus-minus 15 proc.

Dotychczas przedstawiciele Komisji Europejskiej i państw członkowskich strefy euro zastrzegali, że nie ma mowy o zmianie kryteriów z Maastricht.

Niedzielny szczyt "27" ma pokazać, że UE podejmuje skoordynowane działania dla przywrócenia stabilności finansowej oraz na być wyrazem poparcia dla wspólnego rynku - wynika z projektu deklaracji przygotowanej na szczyt przez czeskie przewodnictwo.

"Musimy zapewnić, że UE podejmuje wysiłki i działania dla przywrócenia stabilności finansowej" oraz "ma wykorzystać możliwie maksymalnie wspólny rynek jako motor dla pobudzenia gospodarki i wsparcia wzrostu zatrudnienia" - głosi projekt deklaracji.

W niedzielę rano premier Tusk odbył już dwustronne rozmowy w Brukseli z Jose Barroso oraz prezesem EBI Philippem Maystadtem.