Przed Sądem Apelacyjnym w Gdańsku rozpoczął się w czwartek proces odwoławczy w procesie o naruszenie dóbr osobistych z powództwa posłanki PO Agnieszki Pomaskiej przeciwko radnej PiS Annie Kołakowskiej za jej wpis w internecie o parlamentarzystce "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso".

Kołakowska stawiła się w sądzie osobiście z adwokatem, Pomaskę reprezentuje w sądzie pełnomocnik.

W marcu Sąd Okręgowy w Gdańsku uznał, że Kołakowska znieważyła posłankę Platformy Obywatelskiej i skazał ją na tysiąc złotych grzywny. Radna Prawa i Spawiedliwości wniosła apelację od tego wyroku.

Wpis: "Trzeba to coś złapać i ogolić na łyso" autorstwa Kołakowskiej pojawił się w maju 2016 r. na jednym z portali społecznościowych jako komentarz do zdjęcia przedstawiającego posłankę PO drącą kartkę z treścią projektu uchwały ws. obrony suwerenności Rzeczypospolitej i praw jej obywateli. Podczas debaty sejmowej Pomaska oceniła, że przygotowany przez PiS tekst jest kompromitujący i Sejm nie może go przyjąć. "Mam nadzieję, że ta uchwała skończy w ten sposób" - mówiła, drąc kartkę.

Przed sądem I instancji wyjaśniała, że projekt uchwały, którą podarła "dotyczył ustawy związanej z Trybunałem Konstytucyjnym". "Stanowczo nie zgadzałam się z treścią, bo były tam nieprawdziwe stwierdzenia. Wskazywała ona, że praworządność w Polsce nie jest zagrożona i Trybunał - po zmianach ustawowych - nadal może wykonywać swoje uprawnienia konstytucyjne. Dlatego przedarłam projekt na pół" - mówiła Pomaska.

Subsydiarny akt oskarżenia w tej sprawie Pomaska złożyła latem ub.r. Zarzuciła w nim Kołakowskiej nawoływanie do nienawiści i przemocy w związku ze swoją działalnością polityczną. Posłanka zdecydowała się na prywatny pozew po tym, jak miejscowa prokuratura dwukrotnie odmówiła wszczęcia postępowania w sprawie wpisu uznając, że radna nie popełniła przestępstwa. W takiej sytuacji prawo daje pokrzywdzonemu możliwość wniesienia subsydiarnego oskarżenia. (PAP)

autor: Robert Pietrzak