To przerażające, że ląd, na którym mieszka jedna szósta mieszkańców planety, nie liczy się jako partner w światowej gospodarce
Kiedy agencja prasowa Bloomberg opublikowała badania dotyczące tzw. współczynnika ubóstwa, bardzo się zdziwiłam, że na pierwszym miejscu znajduje się Wenezuela, a nie żaden z afrykańskich krajów. Zresztą nie sposób znaleźć ich w pierwszej dziesiątce.
Trzeba by się było przyjrzeć metodologii badania. Jednak faktem jest, że Afryka wymyka się statystykom. Bo jeśli inflację w jakimś kraju można jeszcze zmierzyć z zewnątrz, to już bezrobocia się nie da. W Afryce szara strefa jest na porządku dziennym: tylko nieliczni pracują na kontraktach, a znakomita większość radzi sobie, jak może, sprzedając towary na bazarach, prowadząc sklepiki, zakłady usługowe etc.
Mało który kraj tego kontynentu zna coś takiego jak zasiłki dla bezrobotnych czy w ogóle słyszał o opiece społecznej.
Jest źle, ale nie wiadomo jak bardzo, co może być na rękę rządzącym. Jak to powiedział klasyk – masz pan gorączkę, zbij termometr.