"Kierowanie (do Niemców) przesłania, że podróżowanie do Turcji nie jest bezpieczne, to wielki brak politycznej odpowiedzialności" - oświadczył na konferencji prasowej w Ankarze rzecznik Erdogana Ibrahim Kalin.
Wcześniej w czwartek szef niemieckiej dyplomacji potępił aresztowania w Turcji sześciu obrońców praw człowieka, w tym obywatela Niemiec Petera Steudtnera, i zapowiedział rewizję polityki Berlina wobec Ankary. Ostrzegł niemieckich obywateli przed podróżami do Turcji i zapowiedział cofnięcie gwarancji dla inwestycji w tym kraju.
"Nie jest możliwe, byśmy zaakceptowali politycznie umotywowane oświadczenia mające na celu utrudnienie działań gospodarczych" - skomentował Kalin wypowiedź Gabriela.
Rzecznik ocenił ponadto, że komentarze ministra spraw zagranicznych Niemiec były "niefortunne" i wezwał niemieckich polityków do działania w sposób "bardziej racjonalny". Wyraził również opinię, że dochodzące z Niemiec krytyczne głosy wobec Turcji są przejawem kampanii przed zaplanowanymi na wrzesień wyborami do Bundestagu.
Relacje niemiecko-tureckie są najgorsze od dziesięcioleci. Turcja nie pozwala niemieckim parlamentarzystom na wizytę w bazie wojskowej NATO na tureckim terytorium, gdzie stacjonują żołnierze Bundeswehry. Berlin zakazał politykom tureckim wystąpień na wiecach przedwyborczych w Niemczech.
W środę w związku ze sprawą Steudtnera do siedziby MSZ w Berlinie wezwano ambasadora Turcji; powiedziano mu, iż aresztowanie Steudtnera i innych działaczy praw człowieka jest "niezrozumiałe" i "niewytłumaczalne", a rząd Niemiec "domaga się bezzwłocznego zwolnienia Steudtnera i natychmiastowego objęcia go opieką konsularną". Z kolei Rzecznik Erdogana zaapelował w czwartek do Niemiec, by szanowały decyzje tureckiego wymiaru sprawiedliwości.
Na czwartkowej konferencji prasowej Kalin odniósł się również do opublikowania przez turecką agencję Anatolia lokalizacji tajnych baz wojskowych USA w Syrii, oświadczając, że turecki rząd nie odegrał żadnej roli w wycieku tych informacji. Wcześniej zaniepokojenie zdarzeniem wyraził Pentagon. "Nie możemy niezależnie zweryfikować, kto stoi za wyciekiem, będziemy jednak bardzo zmartwieni, jeżeli nasi sojusznicy z NATO celowo wystawili nasze siły na niebezpieczeństwo, publikując tajne informacje" - mówił rzecznik Pentagonu Eric Pahon, wskazując na Turcję.