Donald Trump w Warszawie może wysłać taki sygnał: "wcale nie jestem miękki wobec Rosji" - powiedział PAP dr Bartłomiej Zapała z Uniwersytetu Jana Kochanowskiego w Kielcach. Ekspert spodziewa się, że prezydent USA w swoim przemówieniu podkreśli rolę Sojuszu Północnoatlantyckiego na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej.

Wizyta prezydenta Donalda Trumpa to - zdaniem dr. Zapały - sukces polskiej dyplomacji. "Nasz kraj będzie mógł przedstawiać się jako prawdziwy lider państw Europy Środkowo-Wschodniej" - stwierdził. Politolog wyraził opinię, że przyjazd Trumpa do Polski, w momencie w którym przebywać w nim będą przedstawiciele państw tzw. Trójmorza, wzmacnia pozycję państwa polskiego wobec tych państw.

Zapała zauważył jednak, że Polacy mocniej podkreślają bilateralny charakter tej wizyty, starając się zbudować przekonanie, że Polskę i Stany Zjednoczone łączy szczególna więź i - jak powiedział - "że Stany mogą być traktowane jako prawdziwy polski sojusznik". To - jego zdaniem - kolejny taki punkt po decyzji na szczycie NATO w Warszawie o stacjonowaniu amerykańskich żołnierzy. "Po tym jak ci amerykańscy żołnierze rzeczywiście się pojawili na terenie naszego kraju, ta obecność amerykańskiego prezydenta jest swego rodzaju przypieczętowaniem tego procesu" - stwierdził.

Bartłomiej Zapała powiedział, że o ile spełnią się zapowiedzi Białego Domu i Donald Trump wygłosi ważne przemówienie traktujące o silnej roli Sojuszu Północnoatlantyckiego na obszarze Europy Środkowo-Wschodniej, to może to być jego zdaniem "silny polityczny sygnał w odniesieniu do całego NATO. I w tym kontekście Polska będzie mogła być dumna, że te ważne słowa rok po szczycie NATO w Warszawie są wypowiadane w naszym kraju".

Naukowiec z kieleckiego uniwersytetu zwrócił uwagę na znaczenie wizyty prezydenta USA z punktu widzenia wewnętrznej amerykańskiej polityki. Chodzi o kłopoty Trumpa w związku ze śledztwem prowadzonym w sprawie potencjalnego wpływu rosyjskich służb specjalnych na wybory prezydenckie w USA i na związki tych służb z najbliższym otoczeniem prezydenta. "Poprzez to, że pojawi się w Warszawie, może wysłać taki sygnał – wcale nie jestem miękki wobec Rosji" - spekuluje Zapała i dodaje, że Donald Trump będzie mógł powiedzieć twarde słowa o ochronie terytorium NATO, o tym, że liczą się wartości, na których ten sojusz jest zbudowany i że potencjalni agresorzy, tacy właśnie jak Rosja, nie mają tu czego szukać. "To oczywiście będą tylko słowa, ale mogą być pozytywnie ocenione w tej amerykańskiej wewnętrznej rozgrywce" - uważa Bartłomiej Zapała.

Dr Zapała podejrzewa, że raczej nie należy oczekiwać, że - tak jak rok temu Barack Obama - Donald Trump będzie komentował wewnętrzną sytuację naszego kraju, stan polskiej demokracji czy praworządności. "W tym kontekście ta wizyta wydaje się być bardzo bezpieczna. Nie należy spodziewać się tego, że pojawią się jakieś elementy, które mogłyby zmienić ten pozytywny wydźwięk obecności Donalda Trumpa" - twierdzi politolog.

Prezydent USA Donald Trump odwiedza Polskę na zaproszenie prezydenta Andrzeja Dudy. Jest gościem szczytu państw Trójmorza, w planach ma także przemówienie na pl. Krasińskich w Warszawie.