Kanclerz Niemiec Angela Merkel określiła w piątek Emmanuela Macrona, centrowego kandydata we francuskich wyborach prezydenckich, jako przyszłego "silnego prezydenta" Francji. W II turze wyborów 7 maja zmierzy się on z kandydatką skrajnej prawicy Marine Le Pen.

"Nie mam najmniejszych wątpliwości, że Emmanuel Macron - o ile zostanie wybrany, na co liczę - będzie silnym prezydentem" - powiedziała Merkel w wywiadzie dla niemieckiej prasy, tym samym po raz pierwszy udzielając Macronowi poparcia w pojedynku z Le Pen.

Została ponadto zapytana, czy zaakceptuje żądania ze strony Francji, by zwiększyć niemiecki wkład do budżetu Unii Europejskiej. "Zobaczymy. Nie mogę uprzedzać dyskusji z przyszłym prezydentem Francji" - odparła szefowa niemieckiego rządu.

Opublikowane w piątek wyniki sondażu firmy Odoxa przeprowadzonego 26-27 kwietnia wskazują, że Macron pokona Le Pen stosunkiem głosów 59 do 41. W porównaniu z sondażem z 24-25 kwietnia kandydatka skrajnej prawicy zyskała 4 pkt proc. poparcia.

Z tego samego sondażu wynika, że Macrona poprze 40 proc. wyborców, którzy w pierwszej turze poparli kandydata skrajnej lewicy Jean-Luca Melenchona. On sam w piątek ogłosił w serwisie YouTube, że choć pójdzie do urny, nie wskaże, na kogo mają oddać głos jego zwolennicy. Kolejne 40 proc. wyborców Melenchona zapowiada, że nie weźmie udziału w wyborach.

Na Macrona ma też zamiar oddać głos połowa wyborców Francois Fillona z centroprawicowej partii Republikanie. W ten sposób odpowiedzą na jego apel o głosowanie na kontrkandydata Marine Le Pen, reprezentującej skrajnie prawicowy Front Narodowy.

Macron w pierwszej turze wyborów 23 kwietnia zdobył 24,01 proc. głosów, a Le Pen otrzymała 21,30 proc. Na kolejnych miejscach byli: Fillon z 20,01 proc. poparcia oraz Melenchon, który dostał 19,58 proc. głosów.