Oskarżeni w tej toczącej się od maja przed sądem sprawie to: biznesmen Marek Falenta, dwaj kelnerzy - Konrad Lassota i Łukasz N. - oraz współpracownik Falenty Krzysztof Rybka. Sprawa dotyczy nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych w warszawskich restauracjach. Ujawnione w mediach nagrania wywołały kryzys w rządzie Donalda Tuska.
W końcu listopada prokuratura zażądała półtora roku więzienia w zawieszeniu na 3 lata i 540 tys. zł grzywny dla Falenty; chciała też odstąpienia od kary wobec jednego z podsłuchujących kelnerów - Łukasza N. - za współpracę ze śledczymi. Ponadto prokuratorzy domagali się też po 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 3 lata dla Lassoty i Rybki. Ponadto prokuratura wystąpiła o grzywny - najwyższą dla Falenty - 540 tys. zł. N. zaś miałby jedynie wpłacić 50 tys. zł na fundusz pomocy pokrzywdzonym.
Z kolei zdaniem pełnomocników niektórych pokrzywdzonych - Jacka Rostowskiego i Radosława Sikorskiego - żądania prokuratury są zbyt niskie. Wnosili oni w listopadzie o wymierzenie Falencie kary 3 lub 4 lat więzienia.
Obrońcy Marka Falenty chcą jego uniewinnienia ws. nielegalnych podsłuchów, także obrońcy innych oskarżonych chcą uniewinnień lub umorzeń części zarzutów. Obrona jednego z podsłuchujących kelnerów - Łukasza N. - przychyla się do wniosku prokuratury o odstąpienie od kary.