– Wymagałaby ona przemodelowania całego systemu dostaw oraz organizacji pracy, i to w okresie przedświątecznym, a więc wzmożonej sprzedaży. Nie można wprowadzać tak ważnych zmian bez odpowiedniego czasu na przygotowanie się do nich – wskazuje Renata Juszkiewicz, prezes Polskiej Organizacji Handlu i Dystrybucji.
Opinia MSZ mocno skomplikowała więc proces przyjmowania ograniczeń.
– W związku ze stanowiskiem resortu konieczna będzie ingerencja w treść ustawy w zakresie handlu internetowego albo wszczęcie procedury notyfikacji. Analizujemy, jak ten problem rozwiązać – mówi Janusz Śniadek, poseł PiS, sprawozdawca projektu.
W praktyce jednak opinia MSZ pod pewnym względem jest na rękę rządzącym. Stawia ich w lepszej pozycji negocjacyjnej w stosunku do wnioskodawców obywatelskiego projektu, czyli NSZZ „Solidarność”. Związek to sojusznik obecnego obozu władzy, ale projekt w sprawie niedziel jest rysą na tej współpracy. Przyznał to Piotr Duda, przewodniczący „Solidarności”, po posiedzeniu sejmowej komisji, która wniosła wiele poprawek do projektu, w tym tę ograniczającą zakaz do dwóch niedzieli w miesiącu (trzech, gdy w jednym miesiącu wypada ich pięć).
– Po tych zmianach jest to projekt Prawa i Sprawiedliwości. My już się do niego nie przyznajemy – podkreślił szef związkowej centrali.
Tak twarde stanowisko nie dziwi. Związkowcy wiedzą, że PiS popierał wprowadzenie wolnych niedziel w handlu, więc nie może łatwo wycofać się z przedwyborczej obietnicy. Jednocześnie obawiają się, że zakaz w co drugą niedzielę nie zostanie w przyszłości rozszerzony na wszystkie takie dni. A przy okazji „Solidarność” pokazuje, że nie zawsze ma identyczne zdanie jak rząd, i należy się z nią liczyć.
Wiele wskazuje jednak, że obóz władzy poczuł się przyparty do muru. A tego rządzący nie lubią, zwłaszcza jeśli wcześniej wprowadzili wiele propracowniczych i prosocjalnych rozwiązań, w tym np. minimalną stawkę godzinową dla zleceniobiorców i samozatrudnionych oraz program 500+. Opinia resortu spraw zagranicznych daje im czas na przemyślenie ostatecznego kształtu ustawy zakazującej niedzielnego handlu i terminarza jego przyjęcia oraz na ewentualne, nieoficjalne rozmowy z wnioskodawcami projektu.
Ci ostatni na razie utrzymują twarde stanowisko (wspiera ich w tej sprawie kościół), ale trudno uznać, że odmienne opinie co do zakresu zakazu sprzedaży mogą być powodem zerwania sojuszu „Solidarności” i PiS. Dlatego najbardziej prawdopodobnym scenariuszem wydaje się kontynuowanie prac nad projektem, tyle że już bez ograniczeń handlu internetowego (w przeciwnym razie konieczna będzie notyfikacja, a to wydłuży znacząco moment wejścia w życie przepisów) oraz z ewentualnym zapisem przewidującym rozszerzanie zakazu na kolejne niedziele w następnych latach.