100 mln euro – tyle według pokerzystów jest warta szara strefa pokerowa w Polsce. Właśnie powstało stowarzyszenie Wolny Poker. Chce ekonomicznymi argumentami przekonywać, że zalegalizowanie tej gry przyniesie korzyści także Skarbowi Państwa.
W nowelizacji ustawy o grach hazardowych nie wprowadzono pojęcia pokera sportowego. Uznano go za grę losową, drastycznie zmieniając zasady, na jakich można legalnie w niego grać.
W Polsce działają już dwie organizacje zrzeszające pokerzystów: Polski Związek Pokera i Polska Federacja Pokera Sportowego. Do tej pory to one starały się o zmianę prawa. Wolny Poker ma inny pomysł. – Nie chcemy wyjmować pokera z ustawy hazardowej, ale uregulować na wzór rynków zagranicznych, gdzie kolejne legalizują i licencjonują pokera w wersji live i online – tłumaczy Marcin „Góral” Horecki, jeden z najbardziej znanych polskich graczy pokerowych i założyciel stowarzyszenia Wolny Poker.
Wyjaśnia, że fani tego sportu chcą zaproponować nową definicję, odróżniającą pokera w rozumieniu kasynowym, gdy gra się w gry kasynowe i pokeropochodne, od pokera prawdziwego o modelu gracz versus gracz. W tej drugiej wersji organizator nie jest stroną w grze, a jego przychód związany jest wyłącznie z udostępnieniem infrastruktury do gry. Tylko od decyzji podejmowanych przez graczy przy stoliku pokerowym zależy wynik rozgrywki. – Przyjęcie takiej definicji skutkowałoby wyodrębnieniem dla pokera osobnego rozdziału w ustawie – gry umiejętności z elementem losowym – opowiada pokerzysta.
Ale stanowisko rządu jest twarde. Ostatnio resort finansów w oficjalnym piśmie wskazał, że nawet granie o dyplomy, puchary i medale, czyli nie nagrody czy pieniądze, też podlega ustawie hazardowej.