Prezydent Bronisław Komorowski powiedział w piątek, że Polska oczekuje potwierdzenia ze strony amerykańskiej woli dalszej współpracy wojskowej w kontekście m.in. ogólnonatowskiego systemu obrony przeciwrakietowej.

Komorowski powiedział, że system natowski z punktu widzenia potrzeb obronnych Polski jest o wiele bardziej adekwatny. "Taka baza ma powstać w 2018 roku i bardzo ważne są potwierdzenia w tym zakresie, podobnie jak wykonanie umowy, która jest w tej chwili finalizowana na poziomie rządu - o stacjonowaniu w Polsce niewielkiego komponentu zdolnego do zarządzania samolotami transportowymi i wielozadaniowymi, które ewentualnie miałyby uczestniczyć w różnego rodzaju operacjach związanych z NATO" - powiedział prezydent w Polskim Radiu.

Pytany, czy takie potwierdzenia padną w wypowiedziach obu prezydentów, Komorowski odpowiedział, że będzie to na pewno tematem rozmów. "Polska jest zainteresowana potwierdzeniami istniejących uzgodnień i wykonaniem umowy. A wydaje mi się, że i Stany Zjednoczone są zainteresowane podtrzymaniem więzów w dziedzinie bezpieczeństwa z Polską" - ocenił.

Komorowski był też pytany, czy w rozmowach z Obamą poruszy temat zniesienia wiz dla Polaków. Prezydent przypomniał, że uzyskał już od Obamy (podczas wizyty w Waszyngtonie) deklarację, że sprawa wiz zostanie rozwiązana do końca jego kadencji.

"Jestem przekonany, że administracja amerykańska myśli dzisiaj o tym, jak wykonać ważną i publicznie wygłoszoną deklarację w tej kwestii prezydenta Stanów Zjednoczonych" - zaznaczył Komorowski.

Pytany o sprawę gazu łupkowego w rozmowach z Amerykanami, Komorowski powiedział, że jest to "głównie problem biznesu, a nie administracji". "Trzeba pilnować, żeby to był to dobry biznes, a nie tylko polityka. Dobry biznes broni się sam" - ocenił.

Jak dodał, rolą administracji amerykańskiej i polskiej jest dbanie o to, aby ten dobry biznes mógł się rozwijać z uwzględnieniem również potrzeb wynikających z bezpieczeństwa energetycznego.

Prezydent przypomniał jednocześnie, że na razie wykonano w Polsce siedem odwiertów, i choć "sygnały są zachęcające", to nie należy dzielić skóry na niedźwiedziu.

Pytany, czy nie ma - w kontekście energetyki - ryzyka pogorszenia relacji z Rosją, Komorowski odparł, że Polska i USA mają pragmatyczny stosunek do Rosji, chcemy współpracy, ale jednocześnie staramy się nie ulegać euforii i dostrzegać także "mankamenty sytuacji"

"Gaz łupkowy może być obiektem zarówno zainteresowania negatywnego, jak i pozytywnego ze strony sąsiadów. Ale wydaje mi się, że energetyka mimo wszystko zbliża kraje, także sąsiadów" - powiedział Komorowski.

Prezydent poinformował, że w rozmowach polsko-amerykańskich pojawią sprawy związane z polską prezydencją, która - jak mówił - będzie okazją do wzmacniania więzów transatlantyckich, łączących Europę z USA.

Ocenił też, że o ile relacje polityczne oraz te dotyczące bezpieczeństwa pomiędzy Polską a USA są dobrze rozwinięte, to niewątpliwie nie jest w pełni wykorzystywany potencjał współpracy gospodarczej. "Stany Zjednoczone szykują się do ofensywy w zakresie eksportu amerykańskich technologii, Polska może być jedną z bram do ważnego rynku europejskiego" - uważa Komorowski.

Pytany, czy pojawi się wspólna deklaracja goszczących w Polsce prezydentów w sprawie Białorusi, Komorowski odparł: "Trudno mówić o drodze do demokracji i o tym, jak to się przenosi na sąsiedztwo UE i w Afryce i w Europie Wschodniej, nie mówiąc o Białorusi". Tym bardziej - dodał - że jednym z priorytetów polskiej prezydencji będzie Partnerstwo Wschodnie.

"Białoruś musi być postrzegana jako obszar ważnego wyzwania i dla Polski, i dla Stanów Zjednoczonych, i dla całej UE" - zaznaczył.

Prezydent powiedział też, że Polska "nie robi wielkiej sprawy" z nieobecności na szczycie prezydenta Serbii (w proteście przeciwko zaproszeniu prezydent Kosowa). "Aczkolwiek byłoby dobrze, gdyby skorzystano z okazji potwierdzenia, że pomimo różnic o demokracji potrafimy rozmawiać razem - jeśli chcemy zachować wiarygodność w deklaracjach o woli budowania ładu demokratycznego także na Bałkanach" - zaznaczył prezydent.