We Francji związkowcy koncernów TotalEnergies oraz Esso-ExxonMobil w środę kontynuują strajki i blokady rafinerii mimo nakazu pracy, ogłoszonego dzień wcześniej przez premier Elisabeth Borne. Tworzy się czarny rynek paliw, na którym benzyna jest sprzedawana po wyższych cenach.
Nadal około jednej trzeciej stacji we Francji nie ma paliwa z powodu trwającego od 3 tygodni strajku związkowców i pracowników obu koncernów. Jednocześnie za trzy euro i drożej za litr można kupić benzynę w internecie, odsprzedawaną nielegalnie przez handlarzy. We wtorek w Paryżu dostęp do stacji benzynowej, gdzie dopiero co uzupełniono stan paliwa, zablokowała innym kierowcom grupa 10 osób, która napełniła swoje kanistry z dystrybutorów, nie dopuszczając pozostałych chętnych.
„Jestem w szoku. (...) Przywożą kanistry, pojemniki i napełniają je benzyną, które potem sprzedają (w internecie) po trzy euro za litr!” - oburzał się jeden z kierowców, cytowany przez dziennik „Le Parisien”. W Creteil pod Paryżem policja aresztowała pięć osób, które kupiły 50 litrów paliwa i próbowały je odsprzedać za 3,50 euro za litr.
„Wraz z rosnącym niedoborem benzyny powstał równoległy rynek i mamy do czynienia z mnożącymi się wykroczeniami” - przyznał w stacji BFM TV przedstawiciel władz departamentu Dolina Marny w paryskim regionie Ile-de-France. Rząd zwrócił się do prefektów o wydanie zakazów napełniania kanistrów z dystrybutorów. Będzie za to grozić do pół roku pozbawienia wolności i grzywna w wysokości 3750 euro.
Tymczasem wielu zawodowych kierowców ogłosiło przestoje w pracy. Pielęgniarki, opiekunki i lekarze odwołują wizyty domowe z powodu braku paliwa i niemożności dojazdu do pacjentów i podopiecznych.
Premier Borne wydała administracyjny nakaz powrotu do pracy osobom zatrudnionym w rafineriach pod groźbą kary więzienia do pół roku i grzywny 10 tys. euro. W środę rano nakaz zaczęto egzekwować w rafinerii ExxonMobil w Gravenchon-Port-Jerome. Robotnicy głosowali za kontynuowaniem strajku.
Katarzyna Stańko (PAP)