W okupowanym mieście Szczastia i w Siewierodoniecku w obwodzie ługańskim, gdzie Rosjanie prowadzą pseudoreferendum w sprawie aneksji, podpalono lokale wyborcze - poinformował w niedzielę Serhij Hajdaj, szef administracji obwodowej lojalnej wobec Kijowa.

"Na terenach okupowanych trzeci dzień trwa farsa. Niektórzy nie wytrzymują i 'lokale wyborcze' się palą, jak na przykład w Szczastiu i Siewierodoniecku" - napisał Hajdaj w serwisie Telegram.

Poinformował także, że w Starobielsku głosowanie odbywa się pod obserwacją ludzi z bronią automatyczną. Doniesienia o głosowaniu pod lufami automatów napływają też z innych okupowanych obwodów, gdzie odbywa się pseudoreferendum.

Do udziału w pseudoreferendum w sprawie aneksji Rosjanie zmusili tylko 20 proc. mieszkańców okupowanego Melitopola, miasta w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy - powiedział w niedzielę lojalny wobec władz ukraińskich mer Iwan Fedorow. Mer powiedział w telewizji ukraińskiej, że w 150-tysięcznym niegdyś Melitopolu jest teraz mniej niż 60 tysięcy ludzi. Są oni "zakładnikami Rosji" - podkreślił. "Trzeci dzień okupanci usiłują prowadzić tę farsę udającą referendum i nic im się nie udaje" - zapewnił. Jak dodał, władze ukraińskie są świadome, że wyniki pseudoreferendum już są sfabrykowane.

Fedorow ocenił, że od 23 września Rosjanom udało się zmusić do głosowania tylko 20 proc. mieszkańców Melitopola. Jednak za aneksją zagłosowało tylko 10 proc. - dodał. "Rozumiemy, że zagłosowali nie z własnej woli, a pod presją, pod lufą automatu" - powiedział mer.

Władze okupacyjne w zajętych częściowo przez wojska rosyjskie czterech obwodach na wschodzie i południu Ukrainy twierdzą, że od piątku prowadzą tam pseudoreferenda w sprawie przyłączenia tych terenów do Rosji. Działania te na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku.

(PAP)