Rosyjskie władze okupacyjne we wschodniej Ukrainie rozpoczęły pseudoreferendum dotyczące przyłączenia czterech regionów: donieckiego, ługańskiego, zaporoskiego i chersońskiego. Władze ukraińskie informują, że w Biłowodsku w obwodzie ługańskim ludziom, którzy nie przyjdą na rosyjskie pseudoreferendum, zagrożono zwolnieniem z pracy i przekazaniem ich nazwisk służbom bezpieczeństwa powołanym przez separatystów. Tymczasem w Melitopolu w obwodzie zaporoskim doszło rano do eksplozji. Z kolei Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) oświadczyła, że ustaliła nazwiska ok. 1500 osób zaangażowanych w pseudoreferendum na okupowanych obszarach obwodu zaporoskiego na południu kraju. Są to głównie funkcjonariusze resortów siłowych Rosji.

Jak przekazał Serhij Hajdaj, szef administracji obwodu ługańskiego, w jednym z przedsiębiorstw w Biłowodsku poinformowano ludzi, że wszyscy, którzy nie przyjdą na "referendum", zostaną automatycznie zwolnieni z pracy. Nazwiska nieobecnych trafią do tzw. ministerstwa bezpieczeństwa powołanego przez prorosyjskich separatystów. Hajdaj, którego cytuje portal Suspilne, poinformował, że w więzieniu w Ługańsku Rosjanie próbowali zwerbować osadzonych w szeregi najemników na wojnę. Więźniowie odmówili.

Szef regionu dodał, że w Rostowie nad Donem, na południu Rosji, do tamtejszego szpitala wojskowego przywieziono w ciągu minionej doby 105 ciał zabitych żołnierzy rosyjskich. "Trwają przygotowania do przyjęcia 200 dalszych ciał" - dodał Hajdaj.

W okupowanym przez Rosjan Melitopolu w obwodzie zaporoskim na południu Ukrainy doszło rano do eksplozji. O wybuchu, dobrze słyszalnym w centrum miasta, poinformował lojalny wobec władz ukraińskich mer Iwan Fedorow. Ocenił on, że w pierwszym dniu pseudoreferendum Rosjanom zależy, by ludzie nie wychodzili na ulice, dlatego strach wywołany eksplozjami jest okupantom na rękę. Przyczyna wybuchu nie jest znana. Fedorow ostrzegł mieszkańców, by omijali miejsca, gdzie znajdują się żołnierze rosyjscy i sprzęt wojskowy.

Rzecznik SBU Artem Dechtiarenko powiedział, że ustalono nazwiska ponad 1000 osób, które mają ochraniać pseudoreferendum. Są to funkcjonariusze rosyjskiej gwardii narodowej (Rosgwardii), ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych, a także wojskowi i pracownicy prywatnych firm ochroniarskich podlegających służbom specjalnym Rosji. "Prócz tego, SBU otrzymała pełną listę wspólników wroga, którzy dobrowolnie zgodzili się stanąć na czele tzw. terytorialnych komisji wyborczych. Zidentyfikowano ponad 390 kolaborantów" - powiedział rzecznik.

Głosowania na okupowanych terytoriach obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego mają potrwać do wtorku.

(PAP)