Unia Europejska "mówi jednym głosem", potępiając decyzję Białorusi, zezwalającą nielegalnym imigrantom na przekraczanie granicy z Litwą w odpowiedzi na unijne sankcje - powiedział w poniedziałek w Wilnie przewodniczący Rady Europejskiej Charles Michel.
Litewski rząd ogłosił w piątek ogólnokrajowy stan nadzwyczajny z powodu napływu głównie irackich migrantów, przybywających z Białorusi. Tylko w ciągu wcześniejszej doby zatrzymano 150 nielegalnych migrantów; to więcej, niż ogółem w którymkolwiek z trzech poprzednich lat.
Następnie w ciągu czterech dni - od piątku do poniedziałku, 560 kolejnych osób przekroczyło 679-kilometrową granicę między Litwą a Białorusią, co daje w tym roku łącznie 1232 migrantów, którzy dostali się na litewskie terytorium.
"Moi koledzy z Rady Europejskiej są przekonani, że władze Białorusi wykorzystują nielegalną migrację, aby spróbować wywrzeć presję na Unię Europejską, w tym na Litwę" - powiedział Michel na wspólnej konferencji prasowej w Wilnie z prezydentem Litwy Gitanasem Nausedą.
"Unia Europejska głośno i jednym głosem potępia presję (wywieraną) przez wykorzystywanie migrantów - dodał - Chcę wyrazić solidarność Unii Europejskiej z Litwą".
Michel powiedział, że w przyszłym tygodniu będzie rozmawiał z prezydentem Iraku, aby omówić kwestię repatriacji obywateli tego kraju, przekraczających granicę Białorusi z Litwą. Migranci pochodzą także z Iranu, Syrii, Gwinei, Turcji i Sri Lanki.
"Bardzo trudno jest komunikować się z reżimem, którego zasadności nie uznajemy i który wysyła migrantów nie przez pomyłkę lub zaniedbanie, ale celowo – jako narzędzie polityczne" – powiedział Nauseda na tej samej konferencji.
Premier Litwy Ingrida Szimonyte powiedziała w połowie czerwca, że jej zdaniem Białoruś stoi za niedawnym gwałtownym wzrostem nielegalnej imigracji na Litwę. Obwiniała za to prezydenta Białorusi Aleksandra Łukaszenkę, który powiedział 26 maja, że nie będzie już uniemożliwiał migrantom przekraczania zachodniej granicy.
Problem nasilił się w ostatnich miesiącach. Władze Litwy niejednokrotnie wskazywały, że jest to zorganizowany biznes, w który zamieszani są białoruscy urzędnicy i funkcjonariusze. Litwa uważa, że jest to forma wojny hybrydowej.
Tydzień temu Białoruś ogłosiła, że w ramach odpowiedzi na czwarty pakiet unijnych sankcji, wstrzyma działanie umowy z UE o readmisji. Zakłada ona m.in., że Białoruś będzie przyjmować z powrotem osoby, które nielegalnie z jej terytorium trafią do krajów UE.
Rząd w Wilnie zarządził budowę wioski namiotowej, która może pomieścić 1000 osób i poprosił wszystkie gminy o znalezienie miejsc dla migrantów.