Co dalej z wydatkami na obronność?

W środę w Sejmie odbywa się pierwsze czytanie prezydenckiego projektu zmian w konstytucji, który dotyczy wydatków na obronność i przewiduje wpisanie do konstytucji co najmniej 4 proc. PKB jako obowiązkowego progu tych wydatków.

Poseł Kownacki prezentując w debacie stanowisko klubu PiS ocenił, że projekt ten jest testamentem politycznym ustępującego prezydenta Andrzeja Dudy, który przez 10 lat był "prezydentem i w tym czasie polska armia zmieniła się w sposób znakomity".

Podkreślał, że trzeba wydawać pieniądze na obronność, i że polska armia potrzebuje pieniędzy i nie można ich żałować". Kownacki w tym kontekście wskazał, że lata 90-te i dwutysięczne były trudnym czasem w polskiej armii. Mówił też o "zwijaniu polskich sił zbrojnych" za czasów poprzednich rządów PO-PSL przed 2015 r. i że sytuacja zmieniła się po dojściu do władzy PiS w 2015 r. Jak zaznaczył, wówczas zwiększono wydatki na obronność oraz rozpoczęto zakupy sprzętu wojskowego.

"Polska musi mieć dużą i silną armię"

Poseł PiS wskazał, że projekt zmian w konstytucji jest konieczny, aby w przyszłości, nie "padła pokusa" o obcięciu wydatków. "My doświadczeni latami ubiegłymi wiemy, że w dającej się przewidzieć przyszłości Polska musi mieć dużą i silną armię. I dobrze, żeby te pieniądze były zagwarantowane na poziomie ustawy konstytucyjnej" - mówił.

"Nasze doświadczenie uczy nas, że sojusznicy przychodzą z pomocą tylko tym, którzy potrafią się obronić. Dlatego potrzebna nam jest silna armia, bo historię piszą zwycięzcy, bo historia stoi po stronie zwycięzców. Dlatego jeżeli chcemy przekazać naszą Polskę następnym pokoleniom, Polskę zwycięską, musimy głosować za tym projektem" - przekonywał Kownacki.