Ministerstwo Sprawiedliwości tłumaczy się z wydatku na badania skóry głowy. W zabawny sposób odpowiada na zarzuty szefowej Krajowej Rady Sądownictwa Dagmary Pawełczyk-Woickiej. Sędzia pokazała dokument, z którego wynika, że resort wydał 24 tys. złotych na usługi trychologiczne. Skąd pojawił się się ten wydatek?
Szefowa KRS na tropie
Na serwisie X szefowa Krajowej Rady Sądownictwa Dagmara Pawełczyk-Woicka podzieliła się z użytkownikami zestawieniem umów cywilnoprawnych, gdzie znaleźć można m. in. wydatek z pieniędzy Ministerstwa Sprawiedliwości na usługę polegającą na badaniu trychologicznym skóry głowy i obrazowaniu cebulek włosów.
"Minister chyba dba o bujne fryzury swoich pracowników. Koszt jedyne 24 000 złotych" - skomentowała Dagmara Pawełczyk-Woicka. Pojawiły się pytania, czy to wydatek zgodny z prawem oraz czy faktycznie prokurator generalny ma uprawnienia aby fakturować takie usługi kosmetologiczne na prokuraturę? Poseł Dariusz Matecki zapowiedział nawet interwencję poselską w tej sprawie.
Dzień później doczekaliśmy się odpowiedzi ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości. W dosyć dowcipnym tonie resort tłumaczy, skąd taki wydatek pojawił się w zestawieniu.
"Minister sprawiedliwości żałuje i jest mu trochę łyso"
Trochę nas określone Redakcje biorą pod włos dobrze uczesaną sensacją i memami o badaniach trychologicznych głowy realizowanych dla naszych Pracowniczek i Pracowników. Tymczasem to zwykłe dzielenie włosa na czworo, bo to był wybór samego Zespołu Ministerstwa spośród kilku propozycji na kolejne z serii badania profilaktyczne, które od 3 lat zapewnia im pracodawca. Tylko tyle i aż tyle - tłumaczy ministerstwo. Z badań zdecydowały się skorzystać 173 osoby.
"O mały włos, abyśmy zapomnieli przekazać najważniejsze, co zapewne Redakcje interesuje. Nie, Pan Minister nie skorzystał z tego badania i uprzejmie prosił, żeby przekazać, że żałuje i jest mu z tego powodu trochę łyso - czytamy we wpisie na serwisie X.
Źródło: Serwis X