Wiceminister sprawiedliwości, były warszawski radny Sebastian Kaleta poparł apel społeczników do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego w sprawie pomnika Rzezi Wołyńskiej na Powązkach.

W poniedziałek przed warszawskim ratuszem Sebastian Kaleta przypomniał, że dwa miesiące temu społeczna inicjatywa budowy pomnika ofiar Rzezi Wołyńskiej na Powązkach skierowała do prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego pismo, w którym prosi by przyłączył się do tej inicjatywy.

"Dołączam się do tej inicjatywy i jako poseł kieruję pisemny apel do prezydenta Warszawy, by również przyłączył się do tej inicjatywy" - podkreślił Kaleta.

Zaznaczył, że wierzy, że prezydent Warszawy pozostanie wierny swojemu zobowiązaniu, że Warszawa jest dla wszystkich i ponad podziałami. "Mam nadzieję, że w tej sprawie spory polityczne zostaną odłożone na bok a oddanie pamięci i honoru ofiarom Rzezi Wołyńskiej zostanie zrealizowane poprzez zgodę na realizację tej inicjatywy" - dodał.

"Społecznicy nie proszą Rafała Trzaskowskiego, jako prezydenta Warszawy, o to żeby wyasygnował fundusze, nie proszą żeby podejmował jakieś nadzwyczajne działania. Po prostu proszą go o zgodę na to, żeby ten pomnik mógł tam powstać" - wyjaśnił wiceminister.

"Mam nadzieję, że w przededniu 80 rocznicy, Rafał Trzaskowski odpowie na apele społeczników i zgodzi się, żeby na Powązkach stanął pomnik ofiar Rzezi Wołyńskiej" - dodał.

Historyk dr Krzysztof Kawęcki podkreślił, że w dziejach narodów są takie karty, które nigdy nie mogą ulec zapomnieniu. "Taką kartą jest ludobójstwo dokonane przez Ukraińców na ludności polskiej na Wołyniu, Małopolsce Wschodniej, Podkarpaciu, Lubelszczyźnie i Roztoczu" - dodał.

"Dlatego obowiązkiem kolejnych pokoleń jest nie tylko zachowanie pamięci, oddanie hołdu ale również upamiętnienie, często w sposób symboliczny jakim jest ten pomnik" - podkreślił dodając, że od tego jak nasze pokolenie zrealizuje ten obowiązek będzie zależała przyszłość narodu polskiego.

Prezes stowarzyszenia Wspólnota i Pamięć, inicjator akcji Wołyń na Powązki Paweł Zdziarski podkreślił, że ma nadzieję, że finał akcji będzie na Powązkach Wojskowych.

Przypomniał, że Powązki Wojskowe są polską, narodową, nekropolią na której upamiętniono m.in ofiary zbrodni katyńskiej i zbrodni ponarskiej. "Ale wciąż ani słowa o Wołyniu, o tym ludobójstwie na kresach" - dodał.

"Chcemy to zmienić, chcemy, żeby ta luka została zapełniona. Pamięć o ofiarach tego ludobójstwa powinna nas łączyć" - ocenił. "Dzisiaj kiedy pamiętamy o ofiarach niemieckich i sowieckich zbrodni chciałbym, abyśmy tak samo podchodzili do ofiar tego ludobójstwa i po to jest nasza akcja" - dodał Zdziarski.

Przypomniał, że wciąż nie ma pozwolenia na ekshumację ofiar na Wołyniu. "Chcielibyśmy aby w poświęconej ziemi na narodowej nekropolii było to miejsce pamięci. Mam nadzieję, że w pomniku umieścimy też ziemię przesiąkniętą krwią nie tylko polskich obywateli, bo ginęli tam również Żydzi, Ormianie, Czesi, Węgrzy. To kolejny argument, że ta inicjatywa powinna łączyć. Ona jest społeczna, oddolna, wyszła z potrzeby ludzkich serc ale włączają się w nią również instytucje publiczne" - wyjaśnił.

Społecznicy chcą, by pomnik pamięci ofiar Rzezi Wołyńskiej stanął obok Krzyża Ponarskiego upamiętniającego ofiary ludobójstwa na Kresach północnych.

Pod apelem do prezydenta Warszawy podpisało się prawie 20 tys. osób. (PAP)

autorka: Marta Stańczyk

mas/ apiech/