Rosja powinna ponieść bardzo daleko idące konsekwencje dyplomatyczne, nie za upadek rakiety, tylko za straszne zbrodnie, które popełnia na Ukrainie - powiedział w piątek premier Mateusz Morawiecki pytany o konsekwencje w sprawie rakiety, która spadła w Przewodowie.

We wsi Przewodowo, w połowie listopada spadła rakieta. Doszło do eksplozji, w wyniku której zginęło dwóch Polaków. Wszystko wskazuje na to, że sytuacja ta była wynikiem wypadku. O konsekwencje w tej sprawie był pytany w piątek Mateusz Morawiecki.

"Rosja powinna ponieść bardzo daleko idące konsekwencje dyplomatyczne, nie za upadek rakiety, tylko za straszne zbrodnie, które popełnia na Ukrainie. Za mordowanie dzieci i dorosłych. To są okrutne zbrodnie i na to zwracamy szczególną uwagę na forum międzynarodowym, w naszej działalności dyplomatycznej" - odpowiedział premier. "Oczywiście wskazujemy na ten tragiczny incydent w Przewodowie, na działania, które wiążą się z obiektami latającymi nad terytorium Rzeczypospolitej czy też Rumunią, Mołdawią i innymi krajami" - dodał.

Zaznaczył, że incydent w Przewodowie jest znacznie mniejszego kalibru, niż zbrodnie rosyjskie popełniane dzień po dniu.

"Konsekwencje dyplomatyczne wobec Rosji, najdalej idące dzisiaj, to postępowanie przed międzynarodowym trybunałem karnym. Polska zbiera dowody porywania dzieci, mordowania cywilów i najdalej posunięte konsekwencje dyplomatyczne wraz z sankcjami i odizolowaniem Rosji, Polska dzień pod dniu realizuje na arenie międzynarodowej. Oczywiście dołączamy do tego również i ten tragiczny incydent z Przewodowa. To element narracji na forum międzynarodowym" - wyjaśnił.

Dopytywany był również o sprawę szczątków rakiety, która spadła pod Bydgoszczą.

"W takich sytuacjach, zawsze zaznaczamy bardzo jednoznacznie nasz stosunek wobec wyższych czynników niż ambasador. Publicznie przedstawiliśmy co myślimy w tej sprawie. Kilka razy z ambasady wzywani byli ludzie" - odpowiedział.

Pokreślił, że dzisiaj jesteśmy w stanie absolutnego, głębokiego konfliktu z Rosją.

"Sam się zastanawiam bardzo często nad tym, jak długo utrzymywać ambasadora rosyjskiego w Polsce. Jest rzeczą jasną, że w takiej sytuacji, jeśli my byśmy go odwołali, natychmiast likwidowana jest placówka polska w Moskwie. Placówka, która pomaga, cały czas Polakom mieszkającym w Rosji" - powiedział.

Zaznaczył, że polityka jest trudną sztuką wyborów. "Jedna część serca podpowiada - jak najszybciej wyrzucić ambasadora rosyjskiego, połowa mnie uważa, że tak powinniśmy zrobić . Ale jestem tez przekonywany przez dyplomatów, żeby jeszcze tego nie robić, bo natychmiast nastąpią retorsje nie będziemy mogli pomagać ani jednemu Polakowi, który dzisiaj w Rosji się znajduje i codziennie ma różne kłopoty" - dodał.(PAP)

autorzy: Marta Stańczyk, Michał Boroń

mas/ mick/ ok/