Jeżeli prokuratura wszczęła postępowanie, wszczęła śledztwo, to znaczy, że są do tego podstawy - stwierdził rzecznik rządu Piotr Müller pytany we wtorek w Polsat News o wszczęcie śledztwa w sprawie przekroczenia uprawnień przez Donalda Tuska.

Portal tvp.info podał w poniedziałek, że warszawska prokuratura okręgowa wszczęła śledztwo w sprawie przekroczenia uprawnień w 2014 r. przez ówczesnego premiera Donalda Tuska. Zawiadomienie w listopadzie zeszłego roku złożył skazany w tzw. aferze podsłuchowej biznesmen Marek Falenta i odnosiło się ono do kontroli w spółce Składy Węgla, której był współwłaścicielem.

Rzecznik rządu pytany o tę sprawę we wtorek stwierdził, że "jeżeli pojawiają się informacje, na których podstawie prokuratura ma obowiązek wszczęcia postępowania, to po prostu powinna to robić, czy dotyczy to Donalda Tuska czy kogokolwiek innego".

Prowadzący przytoczył twitterowy wpis senatora KO Krzysztofa Brejzy, który stwierdził: " PiSokratura wszczęła śledztwo przeciw Tuskowi, bo ZLECIŁ KONTROLĘ SPÓŁKI IMPORTUJĄCEJ ROSYJSKI WĘGIEL(❗️) Rozumiecie? Tusk rzekomo przekroczył uprawnienia, bo walczył z importem ruskiego węgla. Tusk na twardo zwalczał import ruskiego węgla - to razi PiSowców".

Müller w odpowiedzi stwierdził, że "jak ktoś z PO, która była pionierem czy wręcz twórcą polityki resetu z Rosją, w ten sposób komentuje coś, to pozostaje chyba ironicznie się uśmiechnąć".

"Jeżeli prokuratura wszczęła postępowanie, jeżeli wszczęła śledztwo, to znaczy, że są do tego podstawy. Inaczej by nie wszczęła śledztwa, postępowania by nie było" - dodał rzecznik rządu.

Jak wynika z zamieszczonego na stronie portalu zawiadomienia Prokuratury Okręgowej w Warszawie śledztwo zostało wszczęte 11 kwietnia br. w sprawie przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza publicznego - premiera Donalda Tuska - w bliżej nieustalonej dacie w pierwszej połowie 2014 r. "w celu osiągnięcia korzyści majątkowej przez podmioty zajmujące się obrotem węglem kamiennym poprzez zlecenie bez podstawy prawnej i faktycznej kontroli podmiotu prawa handlowego, tj. Składy Węgla spółka z o.o., w celu wymuszenia zaprzestania importu węgla z Federacji Rosyjskiej i działania tym samym na szkodę interesu prywatnego ww. spółki".

Jak napisała prokuratura w zamieszczonym przez portal dokumencie chodzi o par. 2 art. 231 Kodeksu karnego dotyczącego nadużycia uprawnień przez funkcjonariusza. Stanowi on, że jeśli sprawca dopuszcza się tego czynu w celu osiągniecia korzyści majątkowej lub osobistej podlega karze pozbawienia wolności od roku do 10 lat.

W listopadzie 2022 r. portal tvp.info informował, że Falenta złożył takie zawiadomienie do prokuratury, a ponadto pozew i prywatny akt oskarżenia wobec przewodniczącego Platformy Obywatelskiej do Sądu Okręgowego w Warszawie. Od Tuska żąda w nich m.in. przeprosin i zadośćuczynienia finansowego na rzecz Ukrainy.

Falenta w 2016 r. usłyszał prawomocną karę bezwzględnego pozbawienia wolności w związku z tzw. aferą podsłuchową. Sprawa dotyczyła nagrywania od lipca 2013 r. do czerwca 2014 r. na zlecenie Falenty w warszawskich restauracjach osób z kręgów polityki, biznesu oraz funkcjonariuszy publicznych. Nagrano m.in. ówczesnych szefów: MSW - Bartłomieja Sienkiewicza, MSZ - Radosława Sikorskiego, resortu infrastruktury - Elżbietę Bieńkowską, prezesa NBP Marka Belkę, szefa CBA Pawła Wojtunika. Podczas 66 nielegalnie nagranych spotkań utrwalono rozmowy ponad stu osób; prokuraturze udało się ustalić tożsamość 97.

Sąd Okręgowy w Warszawie wymierzył biznesmenowi 2,5 roku więzienia. W sprawie prawomocne kary w zawieszeniu wymierzono także szwagrowi Falenty oraz jednemu z kelnerów. Za pomoc śledczym odstąpiono od ukarania innego kelnera Łukasza N.; nakazano mu zapłatę 50 tys. zł świadczenia pieniężnego. (PAP)

autor: Rafał Białkowski

rbk/ mok/