Klub Lewicy składa w Sejmie projekt ustawy o likwidacji Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego. Zdaniem Krzysztofa Śmiszka Komisja Europejska jest niezwykle sceptyczna wobec nowelizacji ustawy o SN. PiS myślało, że KE kupi ten legislacyjny ogryzek i pieniądze z KPO popłyną - dodał poseł.

Podczas środowej konferencji prasowej w Sejmie wiceprzewodniczący klubu Lewicy Krzysztof Śmiszek wraz z posłem Andrzejem Szejną, zaprezentowali projekt ustawy o likwidacji Izby Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego. Śmiszek zaznaczył, że przegłosowana przez Sejm i podpisana w czerwcu przez prezydenta Andrzeja Dudę nowelizacja ustawy o SN nie spełnia warunków Komisji Europejskiej. "Ta ustawa okazuje się być bublem prawnym" - ocenił poseł.

Nowelizacja ustawy o SN zakłada przede wszystkim likwidację Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego; sędziowie, którzy teraz orzekają w Izbie Dyscyplinarnej będą mieli możliwość przejścia do innej izby lub w stan spoczynku. W miejsce Izby Dyscyplinarnej w SN zostanie utworzona Izba Odpowiedzialności Zawodowej. Spośród wszystkich sędziów SN, z wyjątkiem m.in. prezesów izb SN, będą wylosowane 33 osoby, spośród których prezydent wybierze na pięcioletnią kadencję 11 sędziów do składu Izby Odpowiedzialności Zawodowej. W ciągu pół roku od wejścia w życie noweli będzie możliwość wznowienia spraw sędziów ukaranych dyscyplinarnie prawomocnymi orzeczeniami Izby Dyscyplinarnej lub tych, którym uchylono immunitety.

Zdaniem Śmiszka, Izba Odpowiedzialności Zawodowej jest "pewną wydmuszką". "Ma służyć tylko jednemu - być przechowalnią dla wszystkich nielegalnych sędziów, którzy od lat funkcjonują w wymiarze sprawiedliwości i w Sądzie Najwyższym" - dodał poseł.

Jak zaznaczył Komisja Europejska jest "niezwykle sceptyczna wobec tej ustawy która ma wejść w życie" (w połowie lipca). "PiS przyjęło taką legislacyjną ściemę i myślało, że KE kupi ten legislacyjny ogryzek i pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy popłyną" - dodał Śmiszek. Według niego, prawdopodobnie nie da się przekonać Komisji Europejskiej do wypłacenia środków z KPO "bo nie będą wypełnione kamienie milowe".

Projekt ustawy proponowanej przez Lewicę zakłada m.in. rozwiązanie Izby Odpowiedzialności Zawodowej i "powrót do postępowań dyscyplinarnych sprzed władzy PiS-u, czyli do powoływania składów orzekających w sprawach dyscyplinarnych ad hoc". Dajemy warunek - podkreślił Śmiszek - "nikt, kto orzeka krócej niż 9 lat w SN, nie będzie mógł zasiadać w składzie orzekającym w sprawach dyscyplinarnych".

"Dziękujemy także tym wszystkim tzw. sędziom, którzy zasiadali w Izbie Dyscyplinarnej" - dodał. "Jak orzekł TSUE Izba Dyscyplinarna nie jest i nie była sądem, nie miała prawa orzekać" - zaznaczył poseł. Oznacza to również uchylenie wszystkich orzeczeń Izby Dyscyplinarnej SN, bo "jeśli nie była sądem, to nie wydawała orzeczeń".

Szejna przedstawił wniosek o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec prezes TK Julii Przyłębskiej na podstawie art. 24 ustawy o statusie sędziego TK. Wniosek skierował do prezydenta Andrzeja Dudy, wszystkich sędziów TK oraz Prokuratora Generalnego Zbigniewa Ziobry. Wniosek ma związek z informacjami części mediów o opublikowanych w sieci zrzutach ekranu mających pokazywać korespondencję mailową szefa KPRM Michała Dworczyka ze stycznia 2019 r., w której miał relacjonować premierowi Mateuszowi Morawieckiemu rozmowę z prezes TK Julią Przyłębską, dotyczącą trzech spraw oczekujących w TK na rozstrzygnięcie. "Nigdy z nikim nie omawiałam żadnych wyroków Trybunału, żadnych orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego" - oświadczyła we wtorek Przyłębska.

"Gdyby w trakcie postępowania dyscyplinarnego, po przesłuchaniu świadków, okazało się, że doszło do takiego spotkania, że były takie rozmowy, wnioskujemy o usunięcie Julii Przyłębskiej z urzędu" - zaznaczył Szejna. Dodał że takie postępowanie może wszcząć jeden z sędziów TK, prezydent lub Prokurator Generalny. (PAP)

Autorzy: Adrian Kowarzyk, Mieczysław Rudy